"Świat jest piękny, świat jest niezwykły, jeśli tylko ludzka ręka go nie niszczy, wiedziona pychą i chciwością."
Uwielbiam piękne okładki i nie ukrywam, że to one są jednym z głównych elementów, które składają się na decyzję przeczytania danej książki. Z tego też względu zwróciłam uwagę na książkę „Albański motyl”, której grafika na froncie przyciąga wzrok, ale wbrew temu, co na niej widać, na jej kartach toczy się opowieść, która nie jest słodką i romantyczną historią
Alma od najmłodszych lat żyła wraz z rodziną pod mostem w mieście Durres. Polityka despotycznych rządów sprawiła, że wielu Albańczyków funkcjonowało na ulicy żyjąc z żebractwa. To świat, w którym nie ma miłości, nawet tej rodzicielskiej, gdyż bez skrupułów rodzice wykorzystują każdą sposobność, by zdobyć pieniądze, więc jak tylko dziecko zaczyna chodzić, już jest wysyłane na żebry pod hotele. Ten przejmujący obraz autorka ukazała bardzo realistycznie, więc nie sposób czytać o tym spokojnie. Mała Alma także chodziła ze swoją przyjaciółką Haną zdobyć pieniądze, które potem oddawały rodzinie. Alma nie widziała w tym nic złego, gdyż nie znała innego życia. Dopiero wraz z dorastaniem zaczęła dostrzegać, że inni ludzie nie muszą w ten sposób zdobywać środków finansowych i zrozumiała, że nie chce w ten sposób egzystować.
„Świat toczył się dalej nie bacząc na nic. Nikogo z nich nie obchodziła jej krzywda, ból i samotność. Zdała sobie sprawę z tego, że jeśli sama o siebie nie zawalczy, nie zrobi tego nikt inny.”
Poznajemy ją w momencie, gdy pracuje w hotelu Gloria Palce w albańskiej Sarandzie. Nie jest tam traktowana tak, jakby chciała, ale i tak uważa, że los się do niej uśmiechnął w porównaniu z tym, co przeszła w niedalekiej przeszłości. Te wydarzenia poznajemy stopniowo w osobnych rozdziałach, które pokazują nam sytuację dziewczyny do bieżącego momentu. Wszystko zaczyna powoli jej się układać, a ona dostrzega promyki nadziei na lepsze życia. Uzupełnieniem tego stanu jest Igor, polski turysta, którego zachwyciła uroda i ujmujący sposób bycia pięknej kelnerki. Niestety, ich miłość zostaje brutalnie przerwana przez koszmar, który powrócił do Almy, a o którym myślała, że najgorsze ma już za sobą.
To tylko jeden z wątków, niezwykle dramatycznych, chwytających za serce, wyzwalających mnóstwo gwałtownych i zróżnicowanych emocji. Poza nim poznajemy Igora, gdy zrozpaczony wraca do Polski, w której czeka na niego między innymi siostra przysparzająca problemy. Igor pracuje w policji kryminalnej, więc doskonale wyczuwa, gdy coś dzieje się nie tak. Nie może zapomnieć o Almie, mimo nawału obowiązków, więc postanawia ją odnaleźć ale jednocześnie prowadzi sprawę uprowadzeń kobiet.
„Dla jednych uroda to dar, dla innych przekleństwo.”
„Albański motyl” to historia, którą przeżywa się bardzo mocno widząc nieludzkie, bezduszne traktowanie drugiego człowieka. Tu nie zjawia się nagle wybawca, przerywający okrucieństwo, bezduszność, brutalne traktowanie i poniżanie. Losy kobiet ukazane są niebywale sugestywnie, z niesamowitym realizmem sytuacji, opisujących ich strach, ogrom cierpienia, bezsilności i beznadziei. To historia, która mogłaby wydarzyć się naprawdę, gdyż cały czas na świecie są miejsca, w których kobiety są traktowane jak bohaterki tej książki, czyli bez szacunku, z wyrachowaniem i jak przedmioty służące jedynie męskiej części społeczności. Jedyne, co mi się nie podobało, to zakończenie, gdyż spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
W opisie na końcu książki można przeczytać, że historia zawarta w tej książce powinna być ostrzeżeniem nie tylko dla kobiet, ale głównie to ich los jest w niej opowiedziany. Przestroga dotyczy więc tych dziewczyn, które szukając lepszego życia postępując nie raz zbyt lekkomyślnie i pakując się w kłopoty, korzystając z niesprawdzonych ofert. Mimo, że żyjemy w cywilizowanym świecie, w którym kobiety mają swoje prawa, to są ludzie, dla których mają one jedynie wartość handlową stanowią źródło dochodowych zysków.
Wiele kobiet narzeka na swój los, sytuację materialną, rodzinę, męża, pracę, mając praktycznie to, co najcenniejsze – wolność wyboru, możliwość rozwoju, prawo do edukacji, szansę pełnienia różnych funkcji w społeczeństwie, ale i na polu prywatnym mogą czuć się bezpieczne i szczęśliwe. Tymczasem gdzieś żyją kobiety takie jak Alma, których los nie jest do pozazdroszczenia, bo nie mają szans na normalne życie. Czytając o niej i innych kobietach nasuwa się refleksja i wdzięczność, że mam możliwość mieszkać tu, gdzie jestem.
Pani Anna Stryjewska wzrusza swoimi opowieściami od kilku lat, ale ja dopiero teraz mogłam przekonać się o jej talencie pisarskim i umiejętnościami posługiwania się słowem. Z pewnością jej powieść „Albański motyl” na długo nie pozwoli mi o sobie zapomnieć, gdyż naładowana jest ogromem emocji, ukazująca ogrom okrucieństwa i zła, jakich nie brakuje na tym świecie. Pokazuje, że tylko człowiek człowiekowi może zgotować okrutny los.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Hotel Gloria Palace w albańskiej Sarandzie. W letnim słońcu nieśmiało rozkwita miłość między uroczą kelnerką a polskim turystą. Być może ta historia miałaby dobre zakończenie, gdyby nie mrok, który k...
Hotel Gloria Palace w albańskiej Sarandzie. W letnim słońcu nieśmiało rozkwita miłość między uroczą kelnerką a polskim turystą. Być może ta historia miałaby dobre zakończenie, gdyby nie mrok, który k...
"Wiele razy podczas bezsennych nocy zastanawiała się nad tym, skąd w ludziach bierze się aż tyle zła. Potrzeba dominacji nas innymi stała się na niektórych obsesją. I pieniądze. Te najczęściej bywały...
"Świat jest piękny, świat jest niezwykły, jeśli tylko ludzka ręka go nie niszczy, wiedziona pychą i chciwością." Biorąc do ręki najnowszą powieść A.Stryjewskiej byłam pewna, że to będzie lekka książ...
@kasiarz1983
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...