Był taki czas, kiedy zaczytywałam się powieściami Diane Chamberlain bez umiaru i każda kolejna przeczytana książka wywoływała u mnie głód następnej. A potem nastała przerwa... Pochłonęłam wszystkie dostępne powieści w tamtym czasie i trzeba było uzbroić się w cierpliwość do momentu, aż wydawnictwo Prószyński i s-ka wyda kolejną nowość. W ten sposób rozstałam się z powieściami autorki na dłużej... Teraz, po niemalże czterech latach przerwy z dużą niecierpliwością i nie mniejszym oczekiwaniem sięgnęłam po książkę "Dobry ojciec". I cóż... Emocje znów we mnie ożyły. Obawiam się, że ponownie nie spocznę, dopóki nie nadrobię zaległości i znów przyjdzie mi obserwować zapowiedzi wydawnicze.
Ale wracając do lektury...
Autorka zabiera czytelników do Karoliny Północnej w USA, do niewielkiej miejscowości Carolina Beach nad Atlantykiem. Travis Brown samodzielnie wychowuje swoją ukochaną córeczkę Bellę. Matka dziewczynki z uwagi na zły stan zdrowia zaraz po porodzie zrzekła się praw do dziecka. Osiemnastoletni wówczas Travis wygrał batalię w sądzie o prawo opieki nad córką i od tego czasu są nierozłączni. W opiece nad dzieckiem pomaga mężczyźnie jego matka, która zajmuje się wnuczką przede wszystkim wówczas, gdy syn pracuje. Wiodą spokojne i szczęśliwe życie do czasu, gdy w pożarze tracą wszystko, co posiadali. Babci udaje się uratować z płonącego domu niespełna czteroletnią Bellę, ale niestety sama umiera w drodze do szpitala. Od tej pory życie przestaje być takie łatwe i bezproblemowe. Brak pracy i pieniędzy oraz groźba odebrania córki przez opiekę społeczną zmuszają Travisa do podjęcia bardzo ryzykownych decyzji. Walcząc o życie i szczęście dziecka zdesperowany ojciec stawia wszystko na jedną kartę. Co z tego wyniknie przeczytacie w książce...
Towarzysząc bohaterowi w jego codziennych zmaganiach, rozterkach i dręczących wyrzutach sumienia poznajemy historię około trzydziestoletniej Erin, która w wypadku straciła córkę i nie może przeżyć swojej straty. Kręte ścieżki jej życia przecinają się z losami naszych bohaterów w Raleigh, w niewielkiej kawiarni o wdzięcznej nazwie JumpStart. A tymczasem równolegle poznajemy opowieść Robin - śmiertelnie chorej matki Belli, która po przeszczepie serca powraca do czynnego życia. Przeprowadzka do Beaufort zupełnie odmienia jej los i daje szansę na luksusowe życie u boku burmistrza tego turystycznego miasta.
Jak się zapewne domyślacie dość niespodziewanie wszystkie ścieżki bohaterów łączą się w określonym miejscu i czasie aby zapewnić nam, czytelnikom, mnóstwo wrażeń, niepewności, dreszczyka emocji, czyli potocznie mówiąc prawdziwej frajdy z przeżywanych zdarzeń.
"Dobry ojciec" to przepiękna opowieść o bezgranicznej miłości rodzicielskiej, o poświęceniu, oddaniu, desperacji ale również o dojrzewaniu do dorosłości i odpowiedzialności za wcześniej podjęte decyzje. To także historia ukazująca różne oblicza żałoby, rozpaczy, wreszcie akceptację straty, pogodzenie i próbę życia od nowa.
Autorka stosuje od lat ten sam schemat powieści oddając głos kilku bohaterom, od których dowiadujemy się o ich życiu, problemach, emocjach często uzupełnianych przez retrospekcje. Podoba mi się bardzo przejrzysty mimo wprowadzania tych różnych zabiegów sposób pisania pani Chamberlain. Zatapiając się w wykreowany świat jej powieści wszystko jest dla nas czytelne i zrozumiałe. To duża sztuka aby łącząc różne płaszczyzny czasowe i pozornie nie związane ze sobą wątki przekazać je w sposób uporządkowany, jasny i klarowny.
Pani Chamberlain stawia w swoich książkach na emocje i rzeczywiście one tu są. Niejednokrotnie zakręci nam się łezka pod powieką, gdy wraz z bohaterami głęboko przeżywamy ich smutki, wzruszamy się ich postępowaniem lub opisywaną sytuacją, albo po prostu jesteśmy maksymalnie wkurzeni. Autorka wytycza bohaterom pewne granice, których przekroczenie wiąże się z odpowiednimi konsekwencjami. Zawsze po zakończonej lekturze pozostaje nam w głowie cała masa pytań z rodzaju: co by było gdyby..., jak my byśmy postąpili w podobnej sytuacji..., jakie wnioski nasuwa nam postępowanie bohaterów...?
"Dobry ojciec" to wartościowa powieść, z której płyną określone wnioski. To książka, która zmusza do zastanowienia i głębszych przemyśleń. To lektura, której zdecydowanie warto poświęcić swój czas i uwagę.
Tęskniłam za opowieściami autorki i na pewno niebawem sięgnę po kolejną. Zapewne będzie tak samo nietuzinkowa i może jeszcze bardziej emocjonująca, taka, od której nie sposób się oderwać. Polecam tę książkę przede wszystkim kobietom, które lubią, aby każda przeczytana opowieść wnosiła coś do ich życia. Ale to także powieść o ojcu dla wszystkich ojców, więc mężczyźni zapewne również będą usatysfakcjonowani. Polecam serdecznie.