,,Wybrańcy losu’’ to pierwszy tom serii zatytułowanej Akademia Mroku, autorstwa Gabrielli Poole. Na początku nie umiałam wogóle wczytać się w tę książkę, jednak z rozwojem wydarzeń stawała się coraz ciekawsza i przyjemniejsza w obejściu. Miałam nadzieję, że jest to kolejna powieść o wampirach. Okazało się, że nie. Przyznaję, pierwsze wrażenie jakie wywołuje książka jest zwodnicze. Uważam, że można ją zakwalifikować jako dark fantasy. Jest w niej trochę horroru, romansu i tajemnicy. Mimo, że liczyłam na co innego, nie zawiodłam się, ale głównie dlatego, że niewiele się spodziewała po tej pozycji.
Akcja zaczyna się w Paryżu, główna bohaterka, Cassie Bell, jako stypendystka przyjechała do elitarnej Akademii Darke’a. Już pierwszego dnia, o mało, nie zostaje przejechana luksusową limuzyną, a piękni i bogaci uczniowie nie robią na niej dobrego wrażenia. Jednak jest kilka osób, z którymi udaje jej się dogadać. Kiedy wydawałoby się, że to tylko kolejna prywatna szkoła dla snobów, Cassie odkrywa niepokojące rzeczy. Zaczyna się zastanawiać, kim są tak naprawdę Wybrani? Elitarna grupka osób, która robi wszystko co chce. Dlaczego jeden uczeń, co noc, zakrada się na korytarze Akademii? Kim jest tajemniczy Ranjit? Co stało się rok temu, poprzedniej stypendystce?
Akademia skrywa wiele sekretów. Uczniowie, którzy do niej uczęszczają, płacą o wiele więcej niż przypuszczają, za możliwość uczenia się w tym ekskluzywnym miejscu. Cassie sama męczy się z przeszłością, ale to właśnie przez nią postanawia odkryć tajemnice nowej szkoły.
Książka jest napisana w trzeciej osobie z punktu widzenia Cassie. Niestety, autorka niezbyt dobrze sobie z tym poradziła. Powieść jest pisana językiem młodzieżowym, mimo to za dużo tam słów potocznych i slangu. Co może na początku nieco odstraszać bardziej wymagających czytelników. Opisy to tragedia. Oczywiście, nastolatki czytające tę książkę byłby zachwycone, ale ktoś kto przykłada większą uwagę do tego co czyta, męczyłby się. Opisy miejsc jeszcze przejdą, niestety postaci i wydarzeń po prostu są straszne. Po przeczytaniu nadal nie wiem jak kto wygląda. Jest to napomknięte, ale niedokładnie. To samo tyczy się walki, czy jakiś wydarzeń. Gubiłam się i nie potrafiłam domyślić, co autorka miała na myśli. Kiedy zdawało mi się, że ktoś leży, po paru zdaniach okazywało się, że jednak stoi. Tłumacz też się nie popisał. Pozjadane końcówki słów, albo i pierwsze litery. Błędy gramatyczne, które jeszcze bardziej plątały przebieg akcji. Pani Poole starała się stworzyć mroczny klimat, ale to też nie bardzo wyszło. Napisane i przetłumaczone jest to po prostu tragicznie. Jednak trzeba oddać tyle, że pomysł był niezły. Poza tym, jeśli się wczytać, to można zauważyć, że postacie zostały całkiem dobrze stworzone. Mimo wszystko wyszły ciekawie i kolorowo. Każdy miał swój charakter i nie wtapiał się w tło. Choć znów odnosiłam wrażenie, że prócz wybranej grupy bohaterów, nie ma nikogo innego na świecie. Oczywiście, było coś tam napomknięte, ale za słabo.
Autorka powinna dłużej popracować nad tekstem. Rozwinąć fabułę, dodać więcej wątków pobocznych, dopracować szczegóły. Jednak, jeśli przymknąć oko na tragiczny tekst i czytać to tak sobie, bez wymagań, to można miło spędzić czas. Jak już wspomniałam pomysł jest niezły, zwroty akcji też nienajgorsze. Książka nie jest tak przewidywalna jak mogłoby się zdawać. Ja jednak jestem wymagającym czytelnikiem i ta pozycja swoimi pierwszymi kartkami mnie odstraszyła. Mimo to doczytałam do końca i z ciekawość sięgnę po drugą część. Kto wie? Może coś się poprawi.
Ogólnie rzecz biorąc… Polecam tę książkę głównie nastolatką, które szukają kolejnego paranormal romance. Osoby bardziej ambitne albo chociaż ktoś, kto chce wciągającej i intrygującej książki nie powinien się za to brać. ,,Wybrańcy losu” to czytadło podobne do wielu teraz na rynku tylko, że na nieco niższym poziomie, jeśli chodzi o jakość tekstu.