,,Przegląd Końca Świata: Feed” autorstwa Miry Grant jest niesamowitym thrillerem, którego akcja rozgrywa się w post apokaliptycznym świecie. Stanowi on również pierwszą część trylogii „Newsflesh”. Z początku podchodziłam do tej pozycji z entuzjazmem, jednak zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać. Zombi, wirusy i skomplikowany polityczny świat. Po przeczytaniu mogę z przyjemnością stwierdzić, że Mira Grant napisała świetną książkę, po którą warto sięgnąć.
Przenieśmy się w czasie do roku 2014. Ni z tego, ni z owego wybucha epidemia wirusa, która rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Skąd i dlaczego zaczęła się zaraza? Ludzie niczego nie wiedzą, a nawet jeśli, to nie chcą uwierzyć. Głównie za sprawą mediów, które zamiast puścić informację w obieg, utknęły w martwym punkcie. Tak więc, zanim ktokolwiek zdołał coś zrobić, wyciągnąć jakieś wnioski i przygotować się, świat pogrążył się w pandemonium. Był to dwuletni okres nazwany później Powstaniem. Ludzie zabijali zarażonych, którzy zmieniali się w zombi, a ci ich. Właśnie w tym okresie internet stał się głównym i najważniejszym narzędziem komunikacji, a dziennikarzy takich gazet jak „The Times” szybko wyparli blogerzy.
Wyobraźmy sobie świat po takich wydarzeniach. Każdy dzień jest walką o przetrwanie, a miasta uległy zniszczeniu. Ludzie starają się powrócić do normalności, ale to tylko złudzenie. Uczą się i pracują, próbują naśladować dawne życie. Jednak mogą poczuć się bezpieczni tylko w obrębie osiedli, które są w rzeczywistości pilnie strzeżonymi strefami. Każda wizyta na zewnątrz kończy się testem, który ma wykryć czy nie zostało się zarażonym.
Dwadzieścia lat po tym, jak na świecie pojawił się pierwszy zarażony wirusem, nazwanym później Kellis-Amberlee, rodzeństwo blogerów, Georgia i Shaun Mason, towarzyszy senatorowi Peterowi Raymanowi w jego kampanii prezydenckiej. Są pierwszymi internetowymi dziennikarzami zaproszonymi do udziału w tak ważnym wydarzeni, a ich dociekliwość wzbudza niepokój nie tylko oponentów Raymana, ale i jego najbliższych współpracowników. Wkrótce Masonowie przekonują się, że horda wygłodniałych zombie wcale nie jest największym zagrożeniem z jakim przyjdzie im się zmierzyć.
Książka jest pisana głównie z punktu widzenia Georgi. Dzięki czemu narracja jest dobra i dokładna, a zarazem chłodna i trochę cyniczna. Paradoksalnie, choć nasza bohaterka jest powściągliwa w emocjach, im bardziej zagłębiamy się w jej świat, tym więcej dostrzegamy uczuć jakie nią targają. Można zaobserwować, że autorka bardzo wczuła się w postać Georgi oraz dobrze przemyślała inne postacie, ponieważ wszyscy bohaterowie są niezwykle charakterystyczni i żywi. Warto zwrócić uwagę na kontrast między rodzeństwem Mason. Georgia jest opanowana i inteligentna, podchodzi do dziennikarstwa profesjonalnie, a kontakty z umarłymi stara się ograniczać do minimum. Za to dla jej brata Shaun liczy się przede wszystkim adrenalina, a zombie traktuje jak zabawki.
Pod względem warsztatu Mira Grant ma przed sobą długą drogę, ale nie jest źle. Podczas czytania nie zwraca się na to zbytnio uwagi, ponieważ fabuła książki wciąga bez reszty. Akcja zaczyna się już od pierwszych kartek i trwa aż do końca, który swoja drogą był dość zaskakujący. Choć z drugiej strony, można się doczepić dogłębnego tłumaczenia przez Georgie rzeczy ważnych i tych nieistotnych, co jest nużące.
Idąc dalej podejrzewam, że autorka zdaje się mieć dużą wiedzę na temat współczesnych tendencji rozwoju polityki, społeczeństw oraz gospodarki i doskonale to wykorzystuje w swojej książce. Akcenty w niej zostały rozłożone według zasad thrillera politycznego – gdyby odsączyć książkę z żywych trupów i włożyć na ich miejsce inną wariację na temat wirusa, układ sił pozostać by mógł w niezmienionym kształcie.
Podsumowując polecam ,,Przegląd Końca Świata: Feed” każdemu miłośnikowi zombie i nie tylko. Mira Grant w tej książce ma nam wiele do przekazania zarówno o polityce, jak i kondycji współczesnego człowieka. Skłania czytelnika do refleksji, a przy tym zapewnia zabawę na długie godziny. Myślę, że mimo kilku wad ta pozycja może się spodobać wielu osobą, które chcą poczytać coś ciekawego, ale zarazem pobudzającego szare komórki.