Często się zastanawiam w którym wieku przejdzie mi "mania" na książki o tematyce wampirycznej czy przysłowiowe paranormal romance. Czekam, czekam...i nic. I chwała za to, gdyby nie moje zamiłowanie do krwiopijców obeszła by mnie całkiem niezła przygoda jaką serwuje nam Gabriella Poole w swojej serii "Akademia Mroku". Część pierwsza "Wybrańcy Losu" może nie powaliła mnie na kolana ale na dłuższy czas zapadła w pamięci.
Główna bohaterka Cassie Bell ma niesamowitego farta. Spośród wielu kandydatów do prestiżowej Akademii to właśnie jej udaje się tam trafić. Szkoła, która co semestr zmienia swoje położenie, kryje wiele tajemnic o których nawet Cass się nie śniło. Wśród bogatych, pięknych i popularnych studentów czuje się jak piąte koło u wozu - wszak jest stypendystką, a to nie przysparza jej wielu znajomych. Jedynie Isabelle staje się jej przyjaciółką, która wraz z nią przejdzie przez może tajemnic, mroku i sekretów skrywanych nie tylko przez Akademię ale i przez Wybranych. Czy ciekawość może faktycznie zaprowadzić do samych bram piekła? Ile osób jeszcze wyjawi, że nie jest tym za kogo się podaje? A co z miłością, czy Cassie będzie ona pisana właśnie w Akademii?
Muszę przyznać, że na samym początku spodziewałam się wiernej kopii tego, co już nam nie raz nie jeden autor zaserwował, a mianowicie: łzawej, mrocznej ale delikatnej powieści w której to młoda bohaterka - oczywiście z typowymi cechami amerykańskiej dziewczyny, leci na ratunek swojemu przyszłemu chłopakowi - tutaj pojawia się bóstwo, adonis, bad boy jakich mało ale z manierami który swoją zaje*bistością powala na kolana, i przechodzą szereg przygód by na koniec być razem. Reszta ciągnie się jak guma do żucia, a fabuła jest jak mało maślane. Z takim nastawieniem podeszłam do tej książki. I dzięki ci Boże, zostałam pozytywnie rozczarowana.
Cassie to barwna i ciekawie skonstruowana postać. Uparta ale i niekiedy głupio naiwna za bardzo ufa ludziom przez co często popada w tarapaty. Delikatna acz za razem stanowcza dziewczyna nie cofnie się przed niczym i stanie na głowie by dojść do prawdy. I za to ją polubiłam. Pełna sprzeczności, obaw i leków, odwagi i determinacji wprowadza czytelnika w swój świat i razem z nią możemy przeżyć niesamowitą przygodę. Reszta bohaterów również jest bez zarzutu - Poole postawiła na różnorodność i cieszę się, że na tym polu nie poległa.
Fabuła "Wybrańców losu" niestety w niektórych momentach nieco kuleje. Zbyt ostre przeskoki między jedną akcją a drugą, głównym wątkiem a pobocznymi może nieco zbić z tropu czytelnika i niestety go zirytować. Nie jest to oczywiście nagminna rzecz która pojawia się ciągle w książce, jednak zdarzają się takie momenty. Nie ujmuje to jednak powieści na jakości, a nawet mogłabym powiedzieć, że dodaje jej świeżości i oryginalności.
Gabriella Poole mnie zaskoczyła. Czym? Swoją wyimaginowaną nową wersją wampirów. Nie będę zdradzać co, jak, gdzie bo zepsułabym wam niespodziankę, ale powiem jedno - coś nowego, coś dobrego. Pomysłowość to jej atut, dodając do tego, że autorka pisze prostym i zrozumiałym językiem który trafi do każdego potencjalnego czytelnika, sprawia, że jej książki może czytać każda osoba niezależnie od wieku. Lekki styl, niekiedy nieco frywolny miesza współczesny język ze slangiem ale i elitarnym, dystyngowanym smakiem. Miodzio kochani, miodzio.
Mnie osobiście bardzo się podobało. Żałuję tylko, że książki tej autorki są takie krótkie. Po zaledwie 280 stronach czułam taki niedosyt, że tylko świadomość tego iż posiadam w zasięgu ręki część drugą uchroniła mnie przez zwariowaniem. Nie jest to książka wysokich lotów, jak wspomniałam na początku nie powala również na kolana, ale jest to pozycja obowiązkowa dla każdego fana wampirów, dobrej akcji i odmienności. Świetna lektura na zabicie nudy, wolne chwile i odskocznie od szarej i monotonnej codzienności. Możecie być pewnie, że z Cassie i jej przyjaciółką traficie do całkiem innego wymiaru. Do "Akademii Mroku" w której niemożliwe staje się możliwe.
Ocena: 4/6
larysa-recenzuje.blogspot.com