Jest taki czas adwentu, kiedy z emocjonalnej perspektywy szacujemy nasze dokonania. Jak z lotu ptaka spoglądamy na miejsce, gdzie żyjemy, i na ludzi nadzwyczaj nam bliskich.
Kiedyś pewien mężczyzna, mój znajomy, zmuszony do czasowego osamotnienia, zobaczył na zewnątrz za oknem ptaka. Pomyślał: Tobie jest zimno, ale jesteś wolny. Ja muszę tu siedzieć w cieple. Jednak ty chyba masz lepiej…
Dzieci w domu dziecka przy ulicy Zimowej zaakceptowały swoją codzienność. Nie narzekały na to, jak na wygnanie. W okienkach kalendarza adwentowego szukali choćby drobiny szczęścia. Czasem było go tak wiele, że trudno było sobie to nawet wyobrazić.
Można komuś dać zaskakująco dużo, ale najważniejsze jest ukryte w sercu. To umiejętność pocieszenia, wybaczenia, otarcia łzy. Nikt nie wystawi paragonu z ceną miłości.
Jest czas dziękowania za spokój i miłość. „Przede wszystkim muszę podziękować, że nie jestem w rodzinnym domu, nie muszę słuchać krzyków ojca”
Zmartwiona swoim niedostatkiem dziesięcioletnia Oliwka żaliła się, że na szkolnym balu może być tylko Dziewczynką z zapałkami bez przebrania. Młodszy od niej równie biedny Maurycy nie miał nawet komórki… żadnej. Nad nienapisanym wypracowaniem pomyślał: „W pierwszej chwili zrobiło mi się smutno, pomyślałem, że nie mam za co dziękować, ale po chwili poczułem się zupełnie inaczej. Jak bogacz!”.
Jak nieszczęśliwa i odrzucona czuła się mama egoistycznej Justyny, przekonanej o swojej wyłącznej krzywdzie. Dziecko jest skarbem, ale nie jedynym… „Nie mam ochoty na takie rozmowy. Żadnego grania na emocjach. Żadnego współczucia, a już na pewno żadnego wzbudzania we mnie poczucia winy.”.
A przecież adwent to też czas wybaczania, porozumienia. To doskonała okazja, żeby realizować swoje marzenia i pasje? A może nawet przewartościować swoje życie? Wszystko ma inny sens, kiedy potrafimy otworzyć się na wyzwania. Intuicja bywa cenniejsza od doświadczenia. Maria dołożyła do zamówionego ślubnego bukietu symboliczne liście palmowe i gałązkę oliwną. Zyskała tym uznanie florystki.
Są ludzie gotowi na poświęcenia i małe, i wielkie. Nie ma znaczenia, czy potrzebny jest w środku nocy sok malinowy do herbaty, czy teleskop astronomiczny.
Telemach, geniusz pozbawiony empatii, jak intruz chciał wkroczyć do intymnej strefy milczenia pani Grażyny. „Nie bądź tak wścibski i nie wchodź z butami w cudze życie”
Pamiętam moje Kalendarze adwentowe, śliczne i obiecujące. Powieść tak zatytułowana wzruszyła mnie jak rzadko która historia. Duet autorski mamy i córki to złoty środek na stworzenie tak pięknej opowieści. Jolanta Kosowska i Marta Jednachowska opowiedziały o podopiecznych domu dziecka, w którym urzeka rodzinna atmosfera, a okna ozdobione są ptaszkami wydzierganymi na szydełkach. Ta książka jest po prostu piękna i już dziś zachęcam dorosłych i młodzież do lektury tej książki. Już za dwa tygodnie „Kalendarz adwentowy” pojawi się na księgarskich półkach. To będzie perfekcyjnie trafiony zakup na czas Adwentu i Bożego Narodzenia.