Sięgając po lekturę, czytelnik pragnie przenieść się w inny, nieznany mu świat. Chce poznać bohaterów, z którymi dzielić będzie uczucia, wspólnie przeżywać przygody, wzloty i upadki. Postacie, którym będzie kibicować lub życzyć porażki. Czytając, łaknie także intelektualnej rozrywki, nie chce mieć wszystkiego podanego na tacy. Zależnie od preferencji oczekuje bogatego stylu, wyrazistego języka, nowatorskich rozwiązań. Czytanie ma także zabijać nudę, dlatego pożądana jest wartka akcja oraz zaskakujące sploty zdarzeń. Wielu pisarzy mających na uwadze przede wszystkim swoich czytelników potrafi zaspokoić te potrzeby. Ale zdarza się również, że autor poprzez powieść realizuje tylko sobie znaną misję, przykładem takiej książki wydaje się być „A teraz śpij” Liane Moriarty.
Ellen to dojrzała kobieta, samotna, która całe swoje życie podporządkowała ukochanej pracy – hipnoterapii. Nieoczekiwanie na swej drodze spotyka miłego geodetę, Patricka. Zakochuje się w nim niemal natychmiast. Poczucie, że to ten jedyny, pozwala jej zaangażować się w ten związek bez reszty. Trzymiesięczny związek kochanków zaowocował niespodziewaną ciążą oraz wspólnym zamieszkaniem.
Oprócz tego, że kobieta musi zaakceptować jedenastoletniego Jacka, syna Patricka, to jeszcze czeka ją pogodzenie się z życiem w cieniu zmarłej żony ukochanego. Wydaje się, że ciągłe porównywanie Ellen z nieboszczką, wspomnienia Patricka i miłość, jaką nadal darzy żonę, to największy sprawdzian w miłosnym życiu głównej bohaterki. Ale kobiecie przyjdzie zmierzyć się z jeszcze jedną sprawą z przeszłości narzeczonego. Krok w krok chodzi za nim Saskia, była partnerka. Dziewczyna nie może się pogodzić z odejściem Patricka i Jacka. Pojawia się wszędzie tam, gdzie jeździ bohater, wydzwania do niego, przysyła prezenty i listy. Ellen od samego początku jest zafascynowana prześladowczynią, ani przez chwilę nie obawia się, że Saskia, kierowana chęcią zemsty, może wyrządzić krzywdę jej lub Patrickowi. Pragnie poznać tę kobietę, porozmawiać z nią, jako osoba o niebywale rozwiniętej empatii czuje, że rozumie prześladowczynię i nawet jej współczuje. Nie zdaje sobie sprawy, że kobieta tak wiele wie o jej intymnym życiu, bo regularnie odwiedza ją w gabinecie jako pacjentka. Patrick uważa Saskię za niegroźną wariatkę. Jednak tłumione obawy wypływają na powierzchnię, gdy kobieta włamuje się do ich domu. Jak przystało na głowę rodziny, mężczyzna bierze na siebie walkę o odzyskanie spokoju. Podczas nocnej wizyty nieproszonego gościa dochodzi do wypadku…
Moriarty korzysta z gotowych schematów, może nie tyle znanych z literatury, co z telewizyjnych amerykańskich komedii romantycznych. „A teraz śpij”, nomen omen, nie wnosi ożywczego powiewu, wręcz przeciwnie – usypia czytelnika. Ellen to bohaterka tak miła, pełna empatii i dobra, że aż staje się postacią groteskową. Patrick jest blady jak papier, nakreślony został jako jednowymiarowy wdowiec-nudziarz, którego jedyną rozrywką w życiu jest odczytywanie map. Jak się można spodziewać, najbardziej wyrazista jest Saskia. To jej opowieści, w początkowej partii powieści, przykuwają uwagę czytelnika. Poznajemy pobudki jej działań, jej emocje. Niestety, z biegiem akcji jej wyznania również stają się mało oryginalne i nudne.
„A teraz śpij” mogłaby być dobrą książką, ale zabrakło w niej atmosfery strachu, postaci, które odczuwałyby całą bogatą gamę uczuć. Są w niej natomiast sztuczne dialogi między zakochanymi, zbiegi okoliczności tak naciągane, że odpychające. Moriarty nie wysiliła swojej wyobraźni, niemal wszystkie zdarzenia w tej powieści są przewidywalne, zakończenie jest banalne. Czytając tę książkę, można odnieść wrażenie, iż jest ona tylko pretekstem. Autorka nie zwraca uwagi na swoich bohaterów czy fabułę, ponieważ jej głównym celem jest wyjaśnienie, czym jest hipnoterapia. Obszerne fragmenty poświęcone temu zagadnieniu mówią o niezrozumieniu przez większość ludzi tego pojęcia, myleniu go z szarlatańskimi sztuczkami. Między wierszami można wyczuć zdenerwowanie Moriarty faktem, że o hipnozie myśli się w sposób stereotypowy. Ale czy nie prościej byłoby poświęcić temu zagadnieniu esej zamiast powieści i uniknąć rozczarowania czytelników?