Dla autorki tej książki jestem gotowa rzucić wszystko, byle tylko przeczytać jej nowość. Dzisiejsza recenzja dotyczy „Zaklętego miasteczka. Godzina czarów” tom 2 autorstwa Małgorzaty Starosty. Od razu zaznaczam, że moim ulubieńcem jest Rolo. Nie zdradzę, kim jest, ale ten młodzieniec sprawił, że śmiałam się na głos tak mocno, że moja Hela przyszła i zapytała, co mi jest. Takiego osobnika życzę każdemu w swoim domu – dżentelmen pełną gębą! Uważam, że drugi tom jest lepszy od pierwszego (który również jest świetny, ale tutaj jest jakoś inaczej). Przygoda goni przygodę, tajemnica za tajemnicą, a to dopiero początek całej tej rodzinnej spuścizny. Momentami jest poważnie i nostalgicznie, ale autorka nie szczędzi nam również humoru – jest go tutaj pod dostatkiem.
Kto z nas uwielbia baśnie Braci Grimm? Tak, wiem, ja też! A co, jeśli dowiedziałabyś się, kto był pierwowzorem niektórych bohaterów z tych bajek? Jak wygląda świat, w którym żyją postacie znane z opowieści, które czytano nam do snu? Wydawałoby się, że nasz Hebanowy Dworek nie może kryć innych tajemnic, a tu Małgosia zaskakuje nas nowymi wątkami. Inny wymiar, dziwna śpiączka Niny, a do tego pojawiająca się dziewczyna, która wygląda jak ta, która zaginęła ponad 160 lat temu w tajemniczych okolicznościach. Gadający kot i inne ciekawostki, które autorka nam serwuje, sprawiają, że nie można się nudzić.
Strażnicy tajemnicy będą mieli nie lada orzech do zgryzienia – jak rozwiązać zagadkę, podążając tokiem myślenia naszych przodków? Jak odkryć tajemnicę, która łączy się z baśniami, i tylko tam można znaleźć odpowiedź na pytanie, jak uratować Ninę ze śpiączki? Jak wywołać płacz u… nie, tego już nie zdradzę, ale pewne postacie nie są skore do okazywania uczuć, więc będzie ciekawie. Konspiracja trwa, ale tym razem trzeba będzie wtajemniczyć dorosłych, bo bez nich nie wiadomo, jakby to wyglądało. Rzeczywistość przeplata się ze światem magii, a my musimy podążać od jednego do drugiego, by znaleźć odpowiedź.
Opisów książki jest mnóstwo, więc dla zainteresowanych odsyłam do przeczytania, ale uwierzcie, nie znając fabuły, przeżyjecie wspaniałą historię. Książka idealna na jesienne wieczory, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się Halloween. Uwielbiam całą tę rodzinę i jej sekrety – tam nie można się nudzić. Pamiętajcie, w rodzinie siła, a tutaj macie idealny przykład na to. Nadal żyję całą akcją. Dla młodzieży (i nie tylko) mam wspaniałą wiadomość – w aplikacji Legimi możecie odsłuchać audiobooka, więc może po kilka rozdziałów przed snem?
Małgosiu dziękuję, że stworzyłaś tak cudowną historię, w której mogłam na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Czekam z utęsknieniem na trzeci tom!