“Patrzyła na mnie trochę prowokująco, a trochę ze strachem. Ten strach mocno mnie podniecał, zwłaszcza że nie pokazałem jeszcze nawet połowy tego, na co było mnie stać .”
“Tak samo jak niespotykane mi wcześniej połączenie wyuzdania, z którym spełniała moją każdą zachciankę, i niewinności, z jaką się czerwieniła, kiedy wyskakiwałem z czymś, co wydawało jej się zbyt mocne.”
“Bardzo szybko wraca miłość, kiedy pali ci się dupa – pomyślałam z mściwą satysfakcją.”
“- Popatrz w lustro, potem na pesel. Naprawdę dziwisz się, że tak cię nienawidzi? Ja ani trochę. Przecież jemu już bliżej niż dalej, a ty masz przed sobą prawie całe piękne życie.”
“- Yhym. A o idealnego tatusia potknę się na progu domu. Kurier z DHL-a go przywiezie zawiniętego w celofan. Urodzę natychmiast w przerwie między ta robotą, pisaniem książki a kelnerowaniem.”
“- Oskarżony Ramzerski, proszę usiąść - usłyszałem tubalny głos sędziego. - Dziękuję, Wysoki Sądzie. Rzeczywiście, dawno nie siedziałem - rzucił Ramzes do mikrofonu.”
“- Dareczku, co ty miałeś z geografii? - Uśmiechnęłam się nieśmiało. Tak żeby myślał, że łyknęłam ten kit. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Piątkę. Chyba nie wiedział do czego zmierzam. Pochyliłam się w jego stronę i wycedziłam wyraźnie i dobitnie: - Czyli jak ci każę wypierdalać, to ogarniesz sobie trasę?”
“Paulina stała przed uchyloną maską wysłużonego nissana i bluźniła tak, że zawstydziłaby najstarszego żula z Lipin.”
“- Jesteś pierwszą osobą, która skończyła prawo i nie zdążyła mi się tym pochwalić w ciągu pierwszych dziesięciu sekund rozmowy.”
“Marcin nie powinieneś myć uszu kompotem bo ci najwyraźniej pestki zostają.”
“- Nigdy nie wierzyłam, że milczenie jest złotem. Wymyślił to jakiś lamus, który po prostu nie umiał pyskować.”
“Pięknie. Adwokat. Na dodatek taki, który przeczytał komentarz do VATu. Nikt by mnie za cenę życia nie zmusił, żebym przeczytała tego chociaż dwie strony. Kto by pomyślał… Ja to nawet na jednorazowe bzykanko intuicyjnie wybieram faceta, który nie jest debilem. Zawsze to jakiś talent.”
“Piechotą chodzą ci z psami, ksiądz z walizeczką, pewnie do chorego, starzy ludzie, opierając się na laskach, balkonikach, krusi jak podeschnięte źdźbła.”
“Tunia gotuje tradycyjnie, tanio i obficie. Gdyby pochłaniać tyle, ile ona nakłada, człowiek po roku obudziłby się o dziesięć kilo grubszy.”
“Nikt w nią nie mierzył, po prostu przez chwilę ich rodzina ucieleśniała to, czego Polacy się bali, czego być może nienawidzili, co ich drażniło. Inność. Ma nadzieję, że to prawda, ale boi się sprawdzać.”
“Dom do remontu, czyli niepełnosprawny. Niepełnosprawne ruina po niepełnosprawnej rodzinie.”
“Tych słów nie da się odzobaczyć, zostały w niej i emitują truciznę.”
“Tak zwana normalność jest kwestią umowną.”
“Jedna mama to strasznie mało, gdy oni mają jedną od rad i pokrzykiwania, drugą od przytulania i wypłakiwania.”
“Można kochać człowieka, którego się nie urodziło. Można, nawet gdy to mały człowiek.”
“Miłość to niewola, myśli, ale jeśli ma trwać w tej niewoli, to dobrze, że trzyma ją w niej Wojtek.”
“Mój dzień, myśli Tunia. Ale nie do końca cieszy ją ta myśl. Nasz dzień, może to brzmi lepiej. Nasz, mój i Wojtka. I Anity, na szczęście również Anity.”
“Tunia uśmiechnęła się do regałów. Tu mieszkają swoi ludzie, stwierdziła. Są swoi, mają to, co ona lubi, i więcej jeszcze. Zrozumiała, że nie chce tu zostać na przeczekanie, tylko na zawsze.”
“Odwróciła od nich wzrok i zamarła. Te wszystkie książki... Cała ściana półek wypchana po brzegi. Nigdy nie widziała tylu w czyimś domu. W bibliotece szkolnej też nie.”