Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
176 obserwujących. 181 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
176 obserwujących.
181 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj około 5 godzin temu.

Cytaty

Wracam do czytania książki. Pilnuj swojego nosa, to nie oberwiesz. To od zawsze było moim motto.
Wiele rzeczy składa się na resocjalizację nastoletniego przestępcy. Jest mi to przypominane każdego poranka, kiedy patrzę na tygodniowy grafik.
Znam się na szalonych osobach. Mieszkałam z takimi przez długi czas. Te dziewczyny nie są szalone. Są zwyczajnie głupie. Podjęły głupie decyzje z głupich powodów. Chyba można by powiedzieć, że ja też jestem głupia.
Obiad, a po nim terapia grupowa. Jak zwykle nie mam nic do powiedzenia. Ciężko jest mówić o uczuciach, kiedy się żadnych nie ma.
To, co potencjalnie zrobiłaś, nie definiuje tego, kim jesteś naprawdę.
Nie. Nigdy nie chciałam zabić mamy. Nie jestem jak Nowa.
Muszę brać tabletki, by nie stać się taka jak mama. Nie chcę skrzywdzić Fasolki tak, jak skrzywdziłam Alyssę.
Moje serce, pełne, nabrzmiałe od jej miłości, skurczyło się do rozmiarów rodzynki. Nie miałam już po co żyć. Aż do teraz.
Wygląda na zdezorientowanego i lekko zawiedzionego. Myśli, że nie zabiłam Alyssy. Wszyscy już tak myślą. Tak to jest, kiedy potrafisz dobrze kłamać.
Zabawne, jak sprawy nie zawsze toczą się po twojej myśli, ale jeśli koniec końców dostaniesz to, czego chciałaś najbardziej, wszystko pozostałe nie wydaje się już takie złe.
Jest tak diabelnie mądra, zabawna i piękna, a on po ciemku nie potrafi nawet rozsupłać własnej sznurówki.
Napełnił płuca powietrzem. Poczuł, jak jego tętno zaczyna zwalniać. Cisze przerywało tylko cykanie świerszczy.
Ogarnął go taki zachwyt, że zadarł głowę jeszcze mocniej. Nigdy nie widział na niebie tak jasnych gwiazd. A już na pewno nie tylu. Mrowie pojedynczych błyszczących punkcików jarzyło się na tle aksamitnej czerni nocy. Nie były przytłumione zanieczyszczeniem świetlnym. Nie przyćmiewały ich ani smog ani mgła.
Pamiętał z mapy, że jezioro przypomina kształtem śpiącego bałwana, który się o coś oparł. Kąpielisko znajdowało się na jego głowie, a linia brzegowa niknęła w ciemności gdzieś w okolicach brzucha.
Will uśmiechnął się, ponieważ ona się uśmiechała. Motylki w jego brzuchu rozpoczęły swój taniec. Potem poruszyły się także inne rzeczy, bo czuł bijące od niej ciepło.
Może jednak wcale tego miejsca nie kochał?
Co gorsza, gdzieś w głębi duszy obwiniał za wszystko Szakala. Począwszy od czasów, gdy obaj byli dziećmi, w życiu Willa nigdy nic się nie układało, kiedy ten dupek był w pobliżu. Sadystyczny kutas zawsze był chodzącym symbolem pecha.
Dave sapał jak pociąg parowy, który nie zdoła dojechać do końca tunelu. Miał wybałuszone oczy i krwiste rumieńce na policzkach.
Dopiero co skończył trzydzieści pięć lat, a wyglądał na osiemdziesiąt. Miał zaczerwienione, załzawione oczy. Nos poprzecinany siatką popękanych naczynek. Świszczący oddech. Znowu zaczął palić. Widocznie alkohol i prochy nie zabijały go wystarczająco szybko.
Jego gniew tylko narastał. Mogłaby srać sztabkami złota, a on w każdej z nich doszukałby się wad. Wiedziała, że Papa potrafi być wymagającym tyranem. Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że jego małostkowość dorównuje okrucieństwu.
Uznał, że tydzień zaczął się całkiem nieźle. Poślubił piękną kobietę. Wdrapał się na górę. Uszczęśliwił Sarę. Ostudził zapędy napalonego nastolatka.
Jej życie było pełne Chucków. Głupków, którzy mieli dobre chęci, przyzwoite posady i przestrzegali podstawowych zasad higieny. Spotykała się nawet z kilkoma. Poznała ich matki.
W zdradach nie chodziło mu o seks. Bóg jeden wiedział, że jego fiut nie zawsze staje na wysokości zadania. Tym, co uwielbiał, było oszukiwanie. Czajenie się. Potajemne wysyłanie wiadomości z telefonu kupionego specjalnie w tym celu. Przeglądanie aplikacji randkowych. Kłamanie w kwestii tego, dokąd idzie, kiedy wróci i z kim jest.
Duszenie stanowiło bardzo zły znak. A przynajmniej tak Mercy wyczytała w internecie. Jeśli mężczyzna decydował się zacisnąć dłonie na szyi kobiety, ryzyko, że padnie ofiarą dalszej bestialskiej przemocy lub zostanie zabita, rosło sześciokrotnie.
Jego uśmiech był lepszy niż jakikolwiek narkotyk, którym się w życiu odurzała. Powinna częściej go chwalić, żeby dać mu więcej szans na bycie jej dzieckiem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl