Pytania o tożsamość, sens istnienia i wiarę – oto najważniejsze problemy, jakie stawia przed nami Stefania Jagielnicka-Kamieniecka w swej powieści „Zgwałcona”. Jest to również niezwykle wciągająca opowieść o miłości rozgrywającej się na tle ciekawie opisanych, trudnych relacji polsko-niemieckich. Ta poruszająca lektura nie tylko opowiada o historycznych wydarzeniach rozgrywających się w Polsce. To także próba wniknięcia w psychikę kobiety ciężko doświadczonej przez los – nie tylko zgwałconej w młodości, ale również zaatakowanej przez chorobę nowotworową. I choć tematyka nie wydaje się lekka, Stefania Jagielnicka-Kamieniecka potrafi zarówno dosadnie, ale i z wyczuciem wczuć się w rolę bohaterki, oddać jej nastrój oraz targającą nią emocje. Antonina Gawełczyk – bohaterka „Zgwałconej”, na nowo musi się zmierzyć z okrutnym losem, na nowo zaakceptować zastany stan rzeczy, pogodzić się z tym, co przynosi każdy dzień. A nie jest to łatwe. Mimo, iż w młodości bardzo chciała pozostać w Polsce, po gwałcie i usunięciu ciąży, jedynym rozwiązaniem, by rozpocząć nowe życie, okazał się wyjazd do Niemiec. Tam ukończyła studia, uwolniła się od matki i siostry, podjęła pracę dziennikarki, rzetelnie przygotowując materiały. Wszystko układało się dobrze, do momentu, w którym zaczęła tęsknić za krajem. Wybuch stanu wojennego, powstanie „Solidarności” – wszystkie te wydarzenia na nowo rozbudziły w niej patriotyzm skierowany ku Polsce. I choć nigdy już nie powróciła do ojczyzny – nigdy nie zrezygnowała z walki o nią. Tak, jak nie zrezygnował pewien tajemniczy mężczyzna… o czym Antonia przez wiele lat nie miała pojęcia…