Fascynujący (lecz wymagający niekiedy wytężenia zwojów mózgowych) zbiór esejów Milana Kundery, po przeczytaniu którego, jak zwykle pozostaje poczucie niedostatku. Taka/i zagubiona/y czytelniczka/, na myśl o tym, ile jeszcze książek do przeczytania, ile fascynujących historii do poznania (a wszystko to należące do Literatury przez wielkie L), najwyżej co może zrobić, to zacząć przeliczać monety w portfelu…
I jak zwykle u Kundery w jego esejach i dumaniach wszelakich pojawiają się fascynacje wielkimi pisarzami (Flaubert, Cervantes, Kafka, Gombrowicz i Broch oczywiście), ale gdzieś „pomiędzy nimi” przemykają reminiscencje twórczości nie mniej ważnych Stendhala, Balzaca i rodzimego Haśka.
Kundera snuje swe opowieści o tych, których podziwia. Trochę to analiza ich twórczości, szczypta anegdot, nieco rozważań o konstrukcji konkretnych scen, kreowaniu bohaterów i ich wewnętrznych światów, o doskonałości pisania i geniuszu twórców. Oczywiście Kundera opowiada subiektywnie, nieco się wywyższa swym oczytaniem (ale jemu chyba wolno, prawda?), zahacza o swoje ulubione tematy jak kicz, upływ czasu i wszechobecna w jego życiu i twórczości muzyka.
W komplecie ze Sztuką powieści i Zdradzonymi testamentami pozycja obowiązkowa nie tylko dla literackich czechofilów.