Dzień dobry serdeczne! Dziś chciałabym napisać kilka słów o kolejnej książce, która wyszła spod pióra Artura Tojzy i jest jedną ze składowych powstającego cyklu "Multiwersum Snów". Po ostatnim dość chaotycznym spotkaniu z "Piekłem kosmosu" w którym nijak nie mogłam się odnaleźć przyszła pora na część, która jest zupełnie inna od poprzedniczki i zdecydowanie bardziej wpasowała się w moje gusta czytelnicze.
Wraz z główną bohaterką, dziedziczką i przyszłą władczynią Zaświatów, przenosimy się na Panger, planetę zamieszkałą przez różnorodne rasy w ty elfy, krasnoludy czy inne gobliny. Dziewczyna ma za zadanie przez sto lat poprowadzić zajazd, nie spodziewa się jednak, że jest to zajazd dość specyficzny a jego mieszkańcy to nieobliczalna, mocno cykająca bomba, szczególnie dwójka z nich da dziewczynie nieźle popalić. Klara zaczyna odkrywać mroczne tajemnice nie tylko zajazdu, ale i "ludzi" zamieszkujących planetę. Do akcji wkracza Inkwizycja Myśli, a to, co odkryją i sami ukrywają zagraża istnieniu nie tylko Pangeru, ale i całej galaktyki.... Kim jest Eryk? Kto zesłał na Trzynaste Królestwo tajemniczą plagę i dlaczego? Jaka tajemnicę nosi w sobie Hana? Co kryje się w piwnicach zajazdu? Dla kogo tak naprawdę pracował poprzedni właściciel?
Tego już nie napiszę, bo odpowiedzi znajdziecie w książce, ale gwarantuję, że nie dość, że będziecie się naprawdę dobrze bawić to także to, że jeśli czytaliście "Piekło kosmosu" kilka niezamkniętych spraw się w końcu wyjaśni w tej częśc...