Z twórczością pana Tojzy spotkałam się po raz pierwszy przy jego książkach dla młodzieży i o młodzieży w cyklu "Słona wanilia" (trzy tomy), tym razem mamy jednak do czynienia z historią zdecydowanie dla dorosłego czytelnika i zupełnie innego gatunku. Jak Autor się tu spisał, jak sobie poradził? Ja jestem zachwycona, ale Ci, co tu zaglądają i troszkę mnie znają, wiedzą, że nigdy nie pogardzę dobrym kryminałem. Ta historia jest w moim odczuciu naprawdę dobra, niezwykle przenikliwa, pokazująca jak łatwo jest zmanipulować drugiego człowieka, by po czasie zniszczyć go dosłownie w sekundę. Wstrząsa każdą komórką ciała, autentyczna, niewyobrażalni mocna przepełniona złem i mrokiem, wyciąga swe macki po czytelnika i wciąga go w brutalny świat gdzie przemoc zarówno psychiczna jak i fizyczna gra pierwsze skrzypce.
Nie będę opisywać fabuły, bo jest ona tak skonstruowana, że wszystkie wątki są mocno ze sobą powiązane i każdy z nich może stać się zaczątkiem niefajnego spojlera, który odbierze Wam przyjemność z odkrywania tej historii. Zaznaczę tylko, że pojawiają się tutaj mocne wątki, i niektórym mogą one zbytnio się nie podobać. Mam na myśli tutaj bezpardonowe mówienie o kościele, związkach LGBT, polityce i spawach międzynarodowych oraz wiele innych.
Intryga uknuta z tych wątków obnaża stan naszego współczesnego świata, to co ludzie mają w głowach i pokazuje, jak łatwo jest się zatracić w swoich chorych urojeniach. Autor pokazuje, jak wiele sekretów potrafią skrywać ludzie ...