„Drozdy nic nam nie czynią, poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda...”
„Zabić drozda” to powieść amerykańskiej pisarki Harper Lee, która otrzymała za nią nagrodę Pulitzera. Przedstawia życie mieszkańców małego miasteczka Maycomb w stanie Alabama w którym bardzo wyraźnie zarysowany jest problem rasizmu. Dziś powiedzielibyśmy „taka to ich mała ojczyzna”, w której żyli obok siebie, ale gdzie kolor skóry człowieka stawiał jednych wyżej, nawet ponad prawem.
Główni bohaterowie to Atticus, adwokat oraz jego dwójka dzieci: Jean Louise nazywana Smykiem i Jeremy nazywany Jemem. Poznajemy świat dziecięcych zabaw i radości, ale też sprawy dorosłych widziane oczami małej dziewczynki, która z naiwnością dziecka przypomina nam co jest w życiu najważniejsze. Senne, leniwe miasteczko zmienia się nie do poznania, gdy Atticus zostaje obrońcą młodego czarnoskórego człowieka, oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny. Sprawa do tego stopnia staje się poważna, że zmusza mieszkańców do wyboru, po czyjej stanąć stronie. I nie chodzi tu tylko o opowiedzenie się za człowiekiem, ale za kłamstwem lub prawdą.
Moja najważniejsza książka. Polecam szczerze.