Josef Škvorecký to pisarz znakomity i o tym na szczęście wie coraz więcej polskich czytelników. Ale był także wybitnym znawcą jazzu i kina, o czym wiedzą może tylko nieliczni. Jazz występuje w wielu jego utworach, nie tylko jako barwne „tło”, ale też jako symbol wolności w zniewolonym świecie nazizmu i komunizmu. Podobną rolę w życiu samego autora odegrał film.
Ojciec Škvoreckiego był właścicielem kina w jego rodzinnym Nachodzie, ale syn miał także darmowy wstęp do drugiego, konkurencyjnego. Ta fascynacja filmem została mu na całe życie. W latach sześćdziesiątych jako uznany pisarz i autor scenariuszy filmowych poznał czeski świat filmowy, z wieloma najlepszymi twórcami blisko się zaprzyjaźnił i wraz z żoną Zdeną Salivarovą zagrał epizodyczne role w paru obrazach. Już na emigracji pisał doskonałe eseje także o filmie, które w Dziełach zebranych autora złożyły się na cały, opasły tom.
Wszyscy ci wspaniali… to bardzo porządna historia czeskiego kina (w okresie międzywojennym i w latach sześćdziesiątych jednego z najważniejszych na świecie), a zarazem świetna literatura – jak to u Škvoreckiego – pełna pysznych anegdot, zakulisowych historyjek i ploteczek, pikantnego humoru, nostalgii, ironii i autoironii. Zazdroszczę tym, którzy będą tę książkę czytać po raz pierwszy.
Andrzej S. Jagodziński