Wielokulturowy Białystok, swoista wieża Babel na mapie naszego kraju. Wiele narodowości, wielu różnych, ale i ciekawych ludzi. Miasto, które wydawać się może, jeszcze nie dojrzało do tego aby być miejscem otwartym na innych, ale nie mniej wartościowych członków społeczeństwa.
W takim anturażu dochodzi do dwóch zbrodni. W jednym z wielu białostockich bloków, w mieszkaniu na ostatnim piętrze zostaje odnalezione ciało starszej kobiety, a w zsypie klatki schodowej kilka metrów obok potwornie okaleczone zwłoki mężczyzny.
Wydawać się może, że dwie osobne sprawy są dość proste do rozwiązania. Okazuje się jednak, jak to często bywa, „im dalej w las tym więcej drzew”, w tym wypadku dowodów i poszlak. Prawie niewidocznych cienkich nici, które dla laików mogą wydawać się zupełnie nie istotne, ale nie dla Ewy Lach, kobiety która zjadła zęby na policyjnej robocie.
Śledczy bardzo chcą ruszyć dalej ze śledztwem, ale trafiają na dość istotny problem – nieprzychylnego prokuratora, który torpeduje ich poczynania, a dlaczego to robi? Bo może…
Komuś ewidentnie zależy, aby sprawa szybko zeszła ze świecznika, ale ten ktoś nie spodziewa się ile wytrwałości i dobrego zawodowego nosa posiada doświadczona policjantka, której przyszło znaleźć rozwiązanie zagadkowych śmierci.
Konflikt, który się narodził dodaje tej sprawie dramaturgii i pokazuje to, że na linii prokurator i policjant często występuje...