Do kupienia książki skusiła mnie okładka, to nie była moja pierwsza książka tej autorki na którą wydałam moje ciężko zarobione pieniądze, ale pomyślałam sobie: "WIĘZY RODZINNE, więcej niż jeden bohater z nudną historią, Danielle ma większe pole do popisu". Łudziłam się głupio, że może chociaż jedna z opisywanych osób będzie miała coś ciekawego do przeczytania, a tu KLAPS! Nie polubiłam nikogo, nawet Annie, typowej dla mnie męczennicy. Słusznie postąpiła przygarniając do siebie dzieciaki, w końcu to jej rodzina, ale kto jej kazał nie korzystać z życia?Przecież już wcześniej mogła zbudować z kimś związek, z facetem który by to rozumiał i byłby wart jej czasu. Katie to typowa nadąsana księżniczka, jak dla mnie pozerka i wkurzała mnie do końca. Liz laleczka jak z okładki, kariera jak z bajki i nudne do szpiku kości życie, no bo cóż z nią było ciekawego? Tade chłoptaś bez kręgosłupa i tak mnie wkurzał z tym swoim romansem że myślałam, że wywalę tą książkę. Jednym słowem NIE POLECAM NIKOMU!