Nazwisko Danielle Steel nie powinno być nikomu obce, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej dorobek ponad osiemdziesięciu książek, wydanych w 47 krajach, których łącza sprzedaż przekroczyła pół miliarda egzemplarzy. Jest amerykańską powieściopisarką, która inspiracje do swoich książek czerpie z życia. Każdy czytelnik niezależnie od wieku odnajdzie w bohaterach cząstkę siebie. Każda jej książka ukazuje zaciekłą walkę dobra ze złem, która nie zawsze musi być przegrana. Wiele z jej powieści doczekało się swoich ekranizacji.
"[...]przeznaczenie podejmuję za nas decyzję i raczej się nie myli."
To zdanie w pełni obrazuje treść książki pt. "Więzy rodzinne". Jest to opowieści stanowiąca lustrzane odbicie książki "Kalejdoskop", jeśli ktoś czytał "Kalejdoskop" i zastanawiał, jakby się potoczyła historia trójki rodzeństwa, gdyby ciocia i wujek inaczej ich traktowali, to w tej książce Danielle Steel daję na to pytanie pełną odpowiedź. Annie bierze pod opiekę trójkę dzieci swojej siostry, która zginęła w katastrofie lotniczej wraz ze swoim mężem. Jest to trudna decyzja dla niej, aczkolwiek nie chcę złamać słowa danego siostrze kilka lat wcześniej. Annie, która do tej pory przekładała karierę nad życie prywatne, musi stać się w jednej chwili matką, dla trójki zupełnie różnych dzieci i zmagać się ze swoimi i ich problemami. Każde z dzieci jest inne, każde ma inne problemy, a Annie i tak stanowi dla nich jedyny stały punkt w życiu. Obojętnie, co się dzieje to właśnie Annie jest ich oparciem i pomaga im w każdej sytuacja. Książka, na co wskazuje sam tytuł, mówi o tym jak ważne są więzi rodzinne, jak ważne jest wsparcie i miłość ze strony rodziny.
Zauroczona "Kalejdoskopem" sięgnęłam po tę książkę i muszę przyznać, że się nie zawiodłam, jest to co prawda lustrzane odbicie losów trójki rodzeństwa, aczkolwiek jest to ciekawe uzupełnienie, spojrzenie z innej perspektywy, bo kto czytając "Kalejdoskop" nie pomyślał, a co by było gdyby ...? I właśnie tutaj Steel dalej nam kolejną rodzinę, kolejną trójkę rodzeństwa "na wybiegu życia" i pokazuje, że w drugą stronę też można opisać, ale to nie uchroni ich od problemów. Nie ważne jak zaczynasz, a ważne jak kończysz i to hasło pojawia się nieustannie na stronach powieści Steel. Moim zdaniem w "Więzach rodzinnych" jest zdecydowanie lepiej ukazana historia trójki rodzeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem roli Annie i ogólnie bardziej przypadła mi do gustu i wiem, że na pewno do niej wrócę !
Moja ocena: 8/10