Fragment: PRZYGODA Z POWABNĄ OBERŻYSTKĄ. Podając tu niektóre epizody z bogatej w ekstrawagancje karjery przyjaciela mego, Arystydesa Pujola, trudno mi będzie uporządkować je chronologicznie, jedne z nich bowiem miały miejsce jeszcze przed zawarciem naszej znajomości, inne zaś o wiele już później. Wszystkie te epizody opowiadane mi były w najrozmaitszych sytuacjach razem z wielu innymi mniej, lub więcej wesołymi historyjkami w miarę, jak każdy opowiadany incydent nasuwał przyjacielowi memu wspomnienia oryginalnej jego przeszłości. W opowiadaniach swych Arysiydes Pujol wymieniał nawet niejednokrotnie daty, lecz znając zmienne jego usposobienie, nigdy nie przywiązywałem zbytniej wagi do jakichkolwiek ściślejszych jego określeń. Zresztą nie ma to w tej chwili specjalnego znaczenia. Życie przyjaciela mego sprawiało na mnie wrażenie talii kolorowych kart, rozrzuconych niedbale na stole. Spotkaliśmy się po raz pierwszy w niezwykłych okolicznościach.