"- Zmieniłaś się, stałaś twardsza, silniejsza Maju.
- Nie masz pojęcia, mamo, ile mnie to kosztowało wysiłku i przemyśleń. Ale kiedy zrozumiałam, że mam tylko jedno życie, zaczęłam je traktować z szacunkiem i chcę z niego czerpać pełnymi garściami."
Majka i Michał gdy tylko na siebie spojrzeli, wiedzieli, że to jest to. Byli młodzi, zakochani i wierzyli, że będą ze sobą na zawsze, niestety życie, miało dla nich inne plany. Moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Krauze wypadło całkiem przyjemnie, może nie zwaliła mnie z nóg, ale zainteresowała na tyle, że z całą pewnością sięgnę po jej kolejne książki. "Utracona miłość" to taka troche bajkowa historia miłosna, znajdziemy w niej wielką miłość, tragedię, rozstanie i tajemnicę skrywaną przez lata. Poza tym gwarantuję, że jak usiądziecie do jej czytania, to ockniecie się dopiero na końcu, ponieważ przez tę książkę po prostu się płynie. Natomiast to czego mi brakowało, to pogłębienia relacji między bohaterami, która, nawet po latach rozłąki, wydawała mi się trochę dziecinna i niedojrzała. Historię jako całość oceniam pozytywnie, dlatego jeśli szukacie lekkiej i wciągającej lektury na wieczór "Utracona miłość" będzie idealna.