Jaka to była fantastyczna książka!
Nie będę ukrywała, że do sięgnięcia po tę pozycję skłonił mnie tytuł i okładka.
Moją pierwszą myślą było: Mam nadzieję, że to będzie coś innego, coś świeżego.
I taka właśnie ta książka była. Inna, świeża, z zabójczo ciekawym pomysłem na fabułę. Nieszablonowy pomysł, nieszablonowi bohaterowie, których nie da się nie polubić. Irlandia w tle opisana w taki sposób, że aż ma się ochotę kupić bilety i tam polecieć by zobaczyć opisywane przez autorkę miejsca. Do tego te wstawki z języka irlandzkiego - bardzo spodobał mi się ten pomysł autorki. Według mnie wniosło to naprawdę dużo do książki, naprawdę byłam bardzo ciekawa poznawania kolejnych słówek, zwrotów.
Ta książka to debiut autorki - według mojego skromnego zdania - bardzo, ale to bardzo, udany ten debiut. Będę napewno trzymać rękę na pulsie i oczekiwać kolejnych pozycji.
Dom pogrzebowy - tak, tak, nie żartuje - akcja tej książki rozpoczyna się w domu pogrzebowym. I można wręcz powiedzieć, że cała fabuła obraca się w okół domu pogrzebowego i śmierci. Nie martwcie się jednak - to tylko brzmi przerażająco i smutno. Wbrew pozorom ta książka to ogromna dawka humoru. Gwarantuje, że będziecie się nie jednokrotnie zaśmiewać do łez. Jednocześnie jednak możecie spodziewać się wzruszających i ckliwych momentów, a także takich, które nakłonią was do refleksji nad własnym ...