"To tylko zimowy blues" jest drugą książką pani Anny Chaber a dla mnie pierwszą jaką przeczytałam tej autorki i myślę, że nie ostatnią. Książka jest lekka, zabawna i świetnie wpasowuje się w aurę pogodową jaką z każdy z nas ma za oknem między styczniem a marcem.
Autorka zabiera nas w czas poświąteczny i po Sylwestrowy. Kiedy to każdy z nas wraz z Nowym Rokiem liczy na nowe szanse, nowe plany i wyzwania, ale także na to by w końcu spróbować coś w swoim życiu zmienić. I tak też jest z głównymi bohaterami: Karoliną i Danielem.
Karolina to właścicielka przesłodkiego pieska Kąska i małej kawalerki i jest bardzo zadowolona ze swoich małych, ale własnych czterech kątów. Inaczej jest z pracą, kłócącymi się rodzicami i wiecznie narzekającą ciotką, której pomaga. Nowy Rok wyjątkowo fatalnie zaczął się dla niej. Została potrącona przez samochód. Ale jak to mówią: nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Wypadek nie był groźny, tylko lekkie stłuczenie, ale sprawił, że Karolina zaczęła bardziej myśleć o realizacji swoich marzeń i obiecuje sobie, że w tym roku zrealizuje swoją pasję – śpiewanie. Ale czy pokona stres związany z wyjściem na scenie?
Daniel to młody lekarz, który najbardziej na świecie kocha swoją pracę. Do tego stopnia, że w wyniku przemęczenia traci przytomność i zostaje zmuszony do urlopu. Będąc na nim miał dużo czasu do przemyślenia sobie, czy warto aż tyle pracować i nie mieć czasu dla najbliższych? Czy...