Publikacja zaczyna się niezwykle smakowicie, soczyście, słodko, a potem jest coraz mniej apetycznie, za to bardzo prawdziwie. W sklepach królują produkty z masowych upraw o mniejszej wartości składników odżywczych, choćby banany Cavendish. Żywność stała się uniwersalnym językiem. Postęp technologiczny sprawił, że można uprawiać banany na Islandii, szybko przetransportować łatwo psujące się produkty, zjeść to samo co Włoch lub Tajlandczyk. Odżywiamy się podobnie. Nasza dieta jest słodsza, tłustsza, bardziej mięsna i wysoko przetworzona. Paradoksalnie to mięso jest tańsze niż warzywa, a przy tym marnujemy jedzenie. Dziś największym problemem żywnościowym jest otyłość, a nie głód. A wszystko zaczęło się po wojnie od nadprodukcji żywności…
Bee Wilsona rozmawiała z naukowcami, ekspertami, kucharzami i zwykłymi ludźmi. W swej publikacji opiera się na badaniach i bogatej bibliografii. Przytoczone przez nią wyniki badań, dane statystyczne szokują i nokautują. Autorka zwraca uwagę na politykę żywieniową państw, marketing niezdrowych produktów, ekspansję niektórych firm, modę na żywność, oszustwa żywnościowe, życie w biegu, wszechobecność przekąsek, zanik kultury żywieniowej. Posiłek już nie jest rytuałem. Autorka tłumaczy nowe pojęcia: paradoks wyboru, architektura wyboru, mukbang, clean eating.
„Tak dziś jemy. Biografia jedzenia” to niezwykła książka – reportaż o jedzeniu, literatura popularnonaukowa. Serwowałam ją sobie jak posiłki – po trochu i c...