"Najgorsze w tej ortografii jest to, że mnóstwo trzeba wykuć na pamięć. Dlatego tak mi trudno bo ja to lubię na rozum wziąć. Jak coś zrozumiem, to od razu zapamiętam. Więc w ortografii też wymyśliłbym wszystkie takie prawidła, żeby każdy rozumiał, dlaczego się pisze tak, a nie inaczej. Na przykład —herbata; jeżeli z cukrem, to pisałbym przez „ch", a jak bez cukru to samo „h". Rozumie się samo przez się.
— Hm, a jak byś napisał na przykład „herbaciane róże"?
— Przez samo „h" — przecież nikt róż cukrem nie posypuje.
— A takie zdanie: „Ciotka poczęstowała nas herbatą"?
— Naturalnie przez „ch" — przecież się nie częstuje gości herbatą bez cukru".
Jak tylko przeczytałam o herbacianych różach przez samo "h", bo przecież róż się cukrem nie posypuje, to zaraz mi się chciało śmiać. Pamiętam z dzieciństwa, że ta scena strasznie mnie ubawiła, a i pisownia została zapamiętana - przyjemnie z pożytecznym.
"Tajemnica zielonej pieczęci" oczywiście zawiera tajemnicę, nawet całkiem zgrabną. Obrazowo pokazuje, jak łatwo można się wplątać w przykrą awanturę i że czasami warto porozmawiać o tym z dorosłymi. Pouczająca historia dla dzieci i młodzieży.