Niektórzy mężczyźni przyprowadzają penisa do seksuologa tak, jak przyprowadza się psa do weterynarza. „Proszę, oto on. Niech pan go uzdrowi, ja poczekam sobie na korytarzu”. Często pierwszą rzeczą, jaką musi zrobić lekarz, jest uświadomienie pacjentowi, że penis nie jest osobnym bytem. Wielu mężczyzn uważa inaczej. Rozmowy w gabinecie kręcą się wokół seksualności, ale seksualność to nie tylko seks. Okazuje się, że najgroźniejszy dla współczesnego mężczyzny jest „lęk zadaniowy”: traktowanie życia jak niekończącego się egzaminu. Zaraz po nim czai się uzależnienie od pornografii i masturbacji, a na trzecim miejscu są ex aequo obniżenie libido i zaburzenia erekcji. Przedwczesny, opóźniony wytrysk, lub też jego brak, wyprzedzają kłopoty emocjonalne. Zaś panowie skarżący się na brak seksu w związku to osobna kategoria. Seksuolodzy alarmują: „w dzisiejszym świecie seks stał się luksusem”. Panowie! Spieszmy się temu zaradzić. Panie! Spieszcie się posiąść sztukę obsługi penisa… i całej reszty mężczyzny.