,,Pewnej niedzieli tego samego roku mój ojciec cierpliwie objaśnił mi użycie zera jako znacznika dziesiątek w arytmetyce, niesamowicie brzmiące nazwy wielkich liczb i to, że nie istnieje liczba, która byłaby największa. (,,Zawsze możesz dodać jeden" zaznaczył)."
Jak sądzicie, czy można zobaczyć dźwięk lub usłyszeć światło? Tak naprawdę niewiele osób może się nad tym kiedyś zastanowiło, ale skoro nie było wokół nas nikogo, kto mógłby na te pytania odpowiedzieć, to pozostawiliśmy je zapomnianym, nie wracając do rzeczy na które ,,nie ma odpowiedzi". Ja tą książkę czytałam prawie tydzień czasu ze względu na ogrom wiedzy, którą miała do przekazania. Co ciekawe, cała opowieść jest mocno filozoficzna, matematyczna, fizyczna, chemiczna i geograficzna, lecz poprowadzona jako opowieść chłopca, który te rzeczy dopiero poznaje i który z nimi dorasta. Jako młoda osoba był ogromnie zafascynowany rzeczami, które opowiadał mu ojciec i tak oto zasiał w nim chęć wiedzy odnośnie liczb i wszelkich tajemnic z nimi związanych. I powiem wam, że dopóki ogarniałam wszystko, czego sama nauczyłam się w szkole, było niby ciekawie, ale wciąż czekałam na ciąg dalszy. A kiedy do tego doszło, to nie mogłam się nadziwić, jak tak proste umysłowo rzeczy nie są nam przekazywane w szkole, czemu jesteśmy okłamywani? Według autora, i ma na to dobre poparcie naukowych tez, w szkole zadania matematyczne zostały nam ułożone tak, byśmy mogli bawić się liczbami, a nie naprawdę uczyć. I tylko ten, kto sam ...