Pierwszy tom nowego cyklu Baśni jak niedźwiedź napisany został na podstawie pamiętników działaczy socjalistycznych i niepodległościowych. Spisywali oni swoje wrażenia i przemyślenia na temat urządzenia społeczeństwa polskiego, niepodległości i socjalizmu w stanie euforycznym, a także w poczuciu całkowitej bezkarności. To jest niesamowite i dziwne, że mając pod ręką, bo są to publikacje powszechnie dostępne, tak demaskatorskie treści, nikt jeszcze nie spróbował zmierzyć się z mitem socjalizmu jako jedynej drogi do niepodległości. Można powiedzieć, że nie dyskutuje się z faktami, a przecież socjalistyczna niepodległość stała się faktem. Oczywiście, że można, wszyscy dookoła kwestionują fakty, a mistrzami w tym są sami socjaliści. Wyjaśnijmy od razu, że książka ta nie jest nudnym wykładem socjologiczno-politycznym. Autor bowiem postanowił pokazać początki ruchu socjalistycznego na ziemiach polskich poprzez pryzmat kryminalno-obyczajowy. Zrobił to w dodatku, bez tak irytującego u innych autorów podejmujących tę tematykę, zachwytu nad światem przestępczym, jego hierarchiami i wyczynami.