W założeniu „Baśń jak niedźwiedź. Historie amerykańskie” miała być zupełnie inną książką. Zaplanowałem ją jako jednorazowe uzupełnienie cyklu, ale w trakcie pisania okazało się, że materiału i informacji zamiast ubywać, przybywa. Musiałem więc zmienić plany i napisać książkę inną niż zamierzałem. I tak powstała „Baśń jak niedźwiedź. Historie amerykańskie. Część I”. Nie dało się inaczej, wierzcie mi. Natrętnie bowiem powracały do mnie w czasie pracy motywy i postacie, o których koniecznie trzeba napisać, a które nie mogły znaleźć się w części pierwszej. Otwieramy więc nową bramę, za którą rozciąga się teren może nie bardzo już dziewiczy, ale pomalowany i przystrojony tak, że aż się prosi, by sprawdzić czy wszystko tam jest autentyczne czy może wywołuje jedynie takie złudzenia. O czym jest ta książka? Przede wszystkim o roli Kościoła w kolonizacji i chrystianizacji obydwu Ameryk oraz o siłach, które misję Kościoła próbowały zablokować. Jest to książka o pieniądzach, jak wszystkie moje książki i o pisarzach, których rola w budowaniu amerykańskiego mitu nie jest ani piękna ani chwalebna. Jest to książka o amerykańskich tubylcach i ich dziwnym oraz dwuznacznym położeniu, które zmieniało się na coraz gorsze, w miarę jak unowocześniał się nasz świat. Układ nowej „Baśni” jest swego rodzaju eksperymentem. Chciałem bowiem pogodzić w tej książce kilka moich pomysłów. Przede wszystkim chciałem, by silnie korespondowała ona z II i III tomem „Baśni jak niedźwiedź”, a także by mówiła nam coś o Ameryce nieznanej, czyli Ameryce katolickiej. Stąd poświęciłem cały osobny rozdział misjom jezuickim w Paragwaju. Chciałem, by treści tu zawarte ukazywały się na tle wydarzeń rozgrywających się w Europie, bo tylko wtedy możliwa jest właściwa i prawdziwa ich interpretacja. Jest także nowa Baśń książką o najbardziej chyba złożonym problemie z jakim boryka się człowiek – o własności. Relacje pomiędzy posiadaczem i dzierżonymi przezeń dobrami nieruchomymi są bowiem, chcemy tego czy nie istotną treścią każdego fragmentu historii. Nie inaczej jest w mojej nowej książce. „Baśń jak niedźwiedź. Historie amerykańskie. Część I” przypomina strukturą pierwszy tom cyklu, tom poświęcony bohaterom i wydarzeniom istotnym z mojego punktu widzenia dla Polski i jej historii. Różni się jednak także od niego nieco bardziej publicystycznym stylem. Czy powiódł mi się ten eksperyment edytorsko-autorski czytelnik musi ocenić sam. Moja rola już się kończy. Muszę zabierać się do pracy nad następną książką. Gabriel Maciejewski