O, to już koniec? Stwierdziłam, czytając, jak się okazało, przedostatni akapit książki. Taki urok używania czytnika. Brak zaskoczenia, jakiegoś zwrotu akcji, stwierdzenia, "a no tak, psiakrew, mogłam przecież to przewidzieć!". Początek zachęcający, choć miałam obawy, czy nie polecimy w jakieś science-fiction lub horror. Rozwinięcie poprawne, koniec bez efektu. Dość monotonna lektura. Największe napięcie - w tytule. Chyba te ufoludy by urozmaiciły :-P