Jednak prawdą jest, że Vonnegut jest autorem jednej książki, może dwóch.W prologu autor pisze: „Nigdy już nie będę bliższy napisania autobiografii niż teraz. Zatytułowałem ją „Slapstick”, ponieważ jest groteskową poezją sytuacyjną - przypominającą komedie slapstickowe...” Co można powiedzieć o człowieku, który pisze, że miłość nie jest ważna. Nie potrafi odróżnić miłości do psa, od miłości do człowieka. Nie widzi potrzeby przytulenia syna. Ta książka jest wyzbyta z uczuć, jest pusta, a tą pustkę przykrywa "Hej ho". Nie potrzeba nam uczuć łączących ludzi, wystarczy ustawa, która ich połączy. Przeczytałam ją do końca, ale to jest pisanie dla pisania, bez celu i sensu, byle było, dziwnie. Reklama książki na obwolucie głosi, że jest to książka pełna humoru. Ja go nie odkryłam.