Niech nie zmylą Was różowe literki z okładki, "Rodzinna gra" Catherine Steadman to nie książka z kategorii "świat Barbie", choć rzeczywiście na samym początku można nawet odnieść podobne wrażenie.
Harriet Reed poznaje prawdziwego księcia z bajki, dziedzica ogromnej fortuny, uczynnego, niezwykle przystojnego i szarmanckiego Edwarda Holbecka. Takie to wszystko piękne, że od razu powinny zapalić się jakieś lampki ostrzegawcze, ale Harriet jest młoda, zakochana, więc przyjmuje ten uśmiech losu bez zastrzeżeń. Jedyne, co burzy jej radość, to perspektywa spotkania z rodziną przyszłego męża.
Autorka już w samym prologu zdradza, że w tej romantycznej historii coś pójdzie nie tak, a pójdzie - i to z przytupem!
Holbeckowie są bardzo wpływowymi ludźmi, którzy przez lata zza kulis pociągali za sznurki amerykańskiego społeczeństwa, jednocześnie pilnie strzegąc swojej prywatności. Skoro dziewczyna ma zostać częścią rodziny, powinna poznać najważniejszych członków. Przy tej okazji odkrywać będzie również fakty, których zdecydowanie wolałaby nigdy nie poznać..
Holbeckowie szybko wprowadzają Harriet w swój świat pełen przepychu, historii i rodzinnych tradycji, a powiedzieć, że te ostatnie są "specyficzne" to nie powiedzieć nic. 😉 Ujawniane kolejno tajemnice budzą w pannie Reed coraz większy niepokój, a już mroczny sekret powierzony w jej ręce przez seniora rodu, rodzi strach.
...