Wczoraj był Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, a książka Olgi Hund właśnie na ten problem porusza. Główną bohaterką jest pacjentka (lat 28) depresyjna, bezczynna, zalegająca w łóżku, wycofana z relacji towarzyskich, przyjęta do szpitala psychiatrycznego z powodu pogarszania się stanu psychicznego i nadużywania leków. Cechuje ją postępująca apatia, spadek energii z zaleganiem w łóżku, utrata zainteresowań, gorsze skupienie i koncentracja uwagi, unikanie ludzi, płaczliwość z myślami i tendencjami samobójczymi. Pierwszej nocy w szpitalu płacze tak głośno i mruczy tak żałośnie, że pozostałe pacjentki w akcie zbiorowej zemsty okradają ją z gazety i mydła. Miejsce wydarzeń: szpital w Kobierzynie, antyarka załadowana kobietami przeznaczonymi do wyginięcia, odrzuconymi egzemplarzami cechującymi się fatalną kombinacją genów.
Historia bardzo krótka, książka na jeden wieczór, ale który może wiele zmienić w perspektywie czytelnika. W delikatny, ale niezmierni dosłowny sposób opowiedziana historię ludzi, którzy przez stygmat choroby psychicznej starają sobie radzić z codziennością w smutnej rzeczywistości polskiego szpitala.