Emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania książki pt. "Pozorność" autorstwa Natalii Nowak- Lewandowskiej były ciężkie do opanowania. Ileż razy odkładałam ją, nie mogąc uwierzyć w ilość okrucieństwa jakiego doświadczyła główna bohaterka... Wiecie, ja jestem raczej z tych miękkich o wrażliwych i niby wiem, że to tylko fikcja literacka, ale niestety takie rzeczy dzieją się naprawdę, nie rzadko tuż obok nas, skrzętnie ukrywane...
Ale do rzeczy.
Główna bohaterka Anka żyje u boku męża, Piotra. Szybko wzięli ślub, zakochani, na pozór szczęśliwi... Niestety czar prysł jak bańka mydlana, gdy tylko sformalizowali swój związek. Wtedy Piotr pokazał swoje prawdziwe oblicze, stał się agresywny, arogancki i...niebezpieczny. Ich los ma odmienić dziecko, zaczynają więc starania... Dochodzi do poronienia... Co robi mąż? Obwinia żonę w sposób bezmyślny, chamski i bardzo bolesny. Anka załamuje się, nie pomaga fakt kolejnych poronień, gwałtów i innych traumatycznych przeżyć. Ilość nieszczęść jakie spadają na tą kobietę jest wręcz niewyobrażalna, a ból jakiego doświadcza przeszywa mnie na wylot na samo wspomnienie.
Czy da sobie szansę na lepsze życie? Czy uwolni się z tego toksycznego związku?
Bardzo ważna, ale jednocześnie bardzo bolesna książka. Dająca nadzieję, że po burzy wychodzi słońce, tylko trzeba się o to mocno postarać.
Dla mnie zachowanie Anki było niezrozumiałe, ale zdaję sobie sprawę, że mi, jako osobie, która nigdy nie doświa...