"Zapadła się w sobie i żyła tylko pozornie. Pozorność stała się jej druga naturą i pomagała w zmaganiach z rzeczywistością."
Macie to szczęście oddychać pełną piersią? Żyć bez obaw o własne bezpieczeństwo, cieszyć się w pełni urokami tego, co zsyła na Was los?
Niestety, nie każdemu jest to dane. Aż trudno w to uwierzyć, ale aż co czwarta kobieta na świecie przed ukończeniem 50. roku życia, a co trzecia w Polsce, doświadcza przemocy ze strony swojego partnera (dane na rok 2022).
Te wyniki są zatrważające...
Kiedyś przed laty Anka podjęła niewłaściwą decyzję. Dokonała złego wyboru, choć wtedy wydawało jej się, że był on słuszny. Z biegiem czasu, gdy spadają różowe okulary okazuje się, że mąż kobiety jest kimś zupełnie innym.
Czy Piotr zawsze był taki władczy i nieznoszący sprzeciwu? A może to Anka wyzwoliła w nim tę mroczną naturę?
Do niedawna pewna siebie kobieta zaczyna podważać własną wartość i obwiniać się o niewłaściwe zachowanie męża.
Jak daleko to zajdzie?
Czy Ance uda się wyzwolić spod złego wpływu Piotra, a może to mężczyzna bezwzględnie ją stłamsi?
Książkowa Ania przedstawiona zostaje jako typowa ofiara: znajdująca się pod zgubnym wpływem męża i nie potrafiąca mu się przeciwstawić. Mimo, że z czasem kobieta zaczyna zdawać sobie sprawę z własnego położenia, wciąż pozostaje bierna. Momentami miałam ochotę mocno nią potrząsnąć, żeby w końcu zebrała się w sobie i powzięła odpowiednie kroki. Ja to już dawno bym zareagowała.
A może tak mi się tylko wydaje?
Na szczęście nie byłam nigdy w takim położeniu, więc tak naprawdę trudno mi wyrokować w tej kwestii. Wiem tylko, że Ania bardzo potrzebowała pomocy, mimo że twardo temu przeczyła.
Niestety, bez zaangażowania pokrzywdzonej osoby nikt nie jest w stanie jej pomóc i nie dotyczy to tylko zagadnienia przemocy domowej. To smutna prawda, która odnosi się do życia na wszystkich jego płaszczyznach.
Poza problemem przemocy ze strony partnera, autorka zwraca też uwagę na stanowisko polskiej służby zdrowia, która nie zawsze potrafi stanąć na wysokości zadania. I nie chodzi tu o poziom wykształcenia czy umiejętności personelu, a o jego empatię, zdolność współodczuwania cierpienia pacjentów. Nie chcę nazywać tu po imieniu problemu, który porusza autorka, dodam tylko, że nie tak dawno czytałam na ten temat w powieści "W sieci" Anny Sakowicz i stanowiska obu autorek są spójne w tej kwestii.
W powieści "Pozorność" da się trochę odczuć niewprawne pióro autorki, jednak jest to debiut Natalii Nowak-Lewandowskiej i sądzę, że pewne niedociągnięcia można wybaczyć, zważywszy na fakt, jak trudnego zadania się ona powzięła. Zagadnienie przemocy domowej jest kwestią problematyczną i często przemilczaną z uwagi na lęk czy to przed oprawcą, czy też napiętnowaniem ze strony opinii społecznej. Jednak nie powinniśmy zamiatać pod dywan problemów, zarówno tego, który unaocznia nam autorka, jak i wszystkich innych.
Bardzo chciałabym tu zaznaczyć moje uznanie w kwestii okładki wznowienia "Pozorności", uważam że idealnie koresponduje z treścią książki. Już od samego początku wzbudzała ona moje zainteresowanie, jednak dopiero po zapoznaniu się z powieścią wyraźnie widzę jej przesłanie. Kłaniam się nisko pomysłodawcy i wykonawcy projektu.
Moja ocena 8/10.