"Pozorantka" to debiutancka powieść Alexandry Andrews.
Muszę przyznać, że początkowo byłam średnio zainteresowana, lecz głębokie i niezwykle detaliczne studium psychologiczne głównej bohaterki, sprawiło, że zapragnęłam odkryć wszystkie warstwy, z których jest złożona.
Florence jest intrygującą postacią, pracę w wydawnictwie traktuje jako coś przejściowego, bo w głębi duszy pragnie być znaną pisarką, co ma zapewnić jej przepustkę do lepszego życia. Bez chwili wahania przyjmuje więc posadę asystentki najbardziej tajemniczej pisarki Ameryki, wierząc, że może to ją przybliżyć do osiągnięcia celu. "Helen była wszystkim, czym ona pragnęła się stać". Jak dalece jest w stanie się posunąć, by to zdobyć?
"Nigdy nie rozumiała ludzi, którzy odmawiali sobie rzeczy, których pragnęli. Ona miała inny problem - rzeczy, których pragnęła, ciągle były poza jej zasięgiem".
W momentach nadmiernej ekscytacji tudzież gniewu bywa nieobliczalna. Ma całkiem niezłe zadatki na psychopatkę. Florence jest jak fascynujący robal oglądany pod mikroskopem, budzi ciekawość, niepokój i wstręt. Lecz czy to na pewno jej należy się obawiać?
Pierwsza połowa to nieźle napisana powieść z pogłębioną psychologią postaci, druga ma w sobie więcej z thrillera, za to końcówka jest niezwykle satysfakcjonująca. Przyjemny styl, fajnie zbudowane napięcie i mistrzowska konstrukcja postaci sprawiła, że będę wy...