Dawno nie czytałam niczego od K. Bromberg, wiec „Poza zasięgiem” przyszła do mnie w idealnym momencie. Co to była za lektura! Liczycie na zwykły, przeciętny romans? Nie tutaj, moje drogie. To przednia lektura pełna zawiłości, gdzie chwile radości przeplatać się będą z łzami, a świat wyścigów i wielkich pieniędzy zderzy się z goryczą życia.
Riggs od lat walczy o to, by dostać się do zespołu fabrycznego F1. W momencie wypadku jednego kierowcy ten nawet już nie liczy na telefon, jakież jest jego zaskoczenie, gdy słyszy jedno zdanie: „To ty”. I Te dwa słowa wystarczają, by dotychczasowe życie mężczyzny diametralnie się zmieniło.
Zakochałam się w jego przeszłości, która nie należała do przyjemnych i lekkich. Autorka wykreowała głównego bohatera jako pełnego pokory, aczkolwiek nie tracącego swojego wybuchowego charakteru mężczyznę. Od zawsze wisiało nad nim widmo śmierci ojca, ale i ciężkie chwile po jego odejściu. Dzięki nieocenionemu wsparciu matki był w stanie piąć się coraz to wyżej w drodze ku F1. I tutaj muszę wspomnieć o ich relacji: została ukazana w przepiękny piękny sposób.
W przypadku Camilli od początku czułam, że za jej zachowaniem stoi jakiś poważniejszy powód. Dla rodziny jednak zdołała odsunąć go w cień i powoli zaczęła wdrażać się w funkcjonowanie Moretti Motorsports. Krok po kroku dzięki Riggsowi odkrywała na nowo siebie, swoje wewnętrzne piękno. Tutaj również relacje rodzinne zasługują na pochwał...