Pięć sposobów na upadek

Pierwsza książka K.A Tucker, jaką przeczytałam. Muszę przyznać, że autorka zaskoczyła mnie olbrzymim poczuciem humoru. Ciężko mnie rozśmieszyć, jednak w tej powieści ubawiłam się do łez. Jest to jednak jedna z niewielu zalet tej książki.

Historia przedstawiona jest ze strony Reese i Bena, co jest zarówno plusem, jak i minusem. Zaletą jest, że czytelnik może poznać myśli bohatera, zaś irytujące główne postacie sprawiają, że przez książkę ciężko było mi przebrnąć.

Reese jest rozpuszczona jak dziadowski bicz i nie kupuję tej bajki z trudnym dzieciństwem, Jest wiele ludzi, którzy mieli pod górką a wyszli na normalnych, dojrzałych i lojalnych ludzi. Ta lala nawet nie widziała jaka jest podobna do matki. Z jednej strony zgrywała buntowniczkę i twardzielkę z motocyklem, a z drugiej zachowywała się jakby miała wyprany mózg! Chłopaka trochę lepiej znosiłam, ale też mnie wnerwiał. Rozumiem, że jest wiele ludzi pewnych siebie, ale wszystko ma swoje granice! Ben to typowy narcyz wyrywający kobiety na "niezobowiązujące, intymne przygody". Ze wszystkich bohaterów polubiłam przybranego brata bohaterki - Masona oraz jego ojca (dawnego ojczyma Reese) i matkę Bena.

Szkoda, że to już koniec. Dość udane zakończenie serii. Do pośmiania się, a chwilami nawet zastanowienia