Lubicie trudną, wstrząsającą literaturę? Jeśli tak, to zapraszam, oto recenzja jednej z takich książek…
Erika to czterdziestoletnia, nie do końca spełniona pianistka. Jej życie ogranicza się do stałych schematów i kontroli ze strony matki. Uzależniona emocjonalnie i psychicznie od swojej rodzicielki Erika nie ma prawa projektować swojego życia tak, jakby chciała. Tylko w głowie i myślach może pozwolić sobie na zatracanie się w rejony, o których nie wolno nawet mówić. Zaborcza matka pilnuje każdego aspektu życia córki, a najbardziej jej cnoty. Erika nie radzi sobie ze swoją kobiecością i potrzebami, a oddana całkowicie rodzicielce coraz bardziej pogrąża się w samotności, bez perspektyw na szczęście i spełnienie. Pewnego dnia w życiu kobiety pojawia się młody mężczyzna, jej uczeń - Walter. Obecność chłopaka sprawia, że Erika zaczyna coraz chętniej podążać nowymi, kuszącymi ścieżkami.
“Pianistka” nie należy do najłatwiejszych książek, zarówno jeśli chodzi o warstwę językową, ale i, chyba przede wszystkim wylewający się z kart tej noblowskiej powieści brutalizm i naturalizm, które niejednego czytelnika mogą zniesmaczyć lub zniechęcić. Postaci są złożone, introwertyczne, tajemnicze, a czasami przerażające. Ta momentami wulgarna, a momentami niepokojąca historia toksycznej relacji matki i córki pokazuje różne spektra miłości tych dwóch kobiet. Jedna chce dobrze, aż za dobrze, a swoją kontrolę przekuwa w demoniczny despotyzm, ...