Trudno ją opisać tak, żeby nie powiedzieć za wiele. W skrócie. Rodzina Korhornów sprowadza się do położonej daleko na północy osady. Jednak skrywane przez Therese tajemnice, zaczynają jej ciążyć. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a sekrety mnożą tylko kolejne pytania.
Historia z kategorii dla tych cierpliwych, których czeka nagroda. Ja przywzyczajona do książek Kinga czy oczarowana "Nawiedzonym domem na wzgórzu" chętnie brnęłam dalej próbując rozwiązać wszystko na sposób kryminalny, paranormalny, logiczny - zakładałam nawet, że główna bohaterka jest po prostu stuknięta 🤪.
Nie dobrnęłam do połowy, gdy stwierdziłam, że autorce należą się pokłony. W czasie, gdy wiele polskich autorek próbuje się kreować na te chamerykańskie (błąd specjalnie), Magdalena Ojrzyńska osiągnęła poziom świetnej literatury zagranicznej.
Zakończenie mnie pozamiatało aż szukałam czy to na pewno wszystkie strony.
Mroczna, nie łatwa, zaskakująca - takie historie uwielbiam.