"Jest brutalny i lojany. Jest mordercą i wybawicielem. Serce bije mi na alarm, który jednak nie dociera do mózgu. Mogę myśleć tylko o tym, jak bardzo go kocham. Jak bardzo go potrzebuje. I to nie pomimo tego, kim jest, ale właśnie, ze względu na to.."
"Bycie czyjąś własnością czyni człowieka niczym. Oddanie się komuś z własnej woli daje wszystko".
Czas na ostatnią część trylogii, którą jednocześnie pragnęłam od razu przeczytać, by poznać zakończenie a z drugiej strony szkoda było mi się rozstawać z bohaterami.
Tak jak w poprzednich dwóch tomach i tym razem autorka nie szczędziła swoim bohaterom trosk. Już samo zakończenie tomu drugiego kolejny raz sprawiło, że byłam w szoku, zastanawiając się co takiego znajdę w tej części, bo to, że to nie koniec zawirowań w życiu Ponurego i Sztuczki nie ulegało żadnym wątpliwością.
Choć z jednej strony byłam przygotowana na to, że czekają mnie kolejne ciężkie przeżycia, to z drugiej i tak znów je przeżywałam. Co prawda w tej części nie było już tak wiele dramatycznych scen, jednak to wcale nie znaczy, że brakowało w niej emocji. Były to jednak zupełnie inne odczucia, jakie wraz z bohaterami przyszło mi przeżywać.
Tak jak w przypadku drugiego tomu, nie chce nic pisać o fabule, bo możliwe, że są osoby, które mają całą serię przed sobą, a takie wybieganie na przód mogłoby im zepsuć radość z czytania.
Dlatego podsumuje tylko całą s...