"Patrz na te arlekiny!" - bo czają się wszędzie, jak powiada ciotka. Błaznują zatemd drzewa, słowa, rytuały, rachunki, żarty i obrazy. Wszystko może być zabawą, wymysłem, szalonym towarem wyobraźni. Z drugiej strony ograniczając nas pęta rzeczywistości, twardej jak gont na dach, któa nie pozwala chociażby odwrócić bieguc czasu. Ostatnia powieść Vladimira Nabokova (1899-1977) to wykwintna uczta dla wielbicieli i znawców jego twórczości. Autor serwuje najwyborniejsze wątki, wety zabaw literackich. Kosztujemy najciekawszych jego przemyśleń na temat twórczości artystycznej i magii odwiecznych utarczek męsk-damskich, sycimy się oryginalnymm spojrzeniem na tożsamość i zaświaty, rozkoszujemy w zabawach literackich. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jeden szkopuł: przed zaśnięciem próbujemy wraz z bohaterem zawrócić z drogi, którą przyszło nam kroczyć... Wytężamy siły i nic! Rzeczywistość? Przeznaczenie? Strzałka czasu? Bilet w jedną stronę? I kto to wszystko wymyślił?