O pandemii przed pandemią.
W nowojorskim metrze nagle umiera młoda kobieta, a jej zwłoki trafiają na stół Jacka Stapletona. Wyniki sekcji są bardzo niepokojące – kobieta kilka miesięcy wcześniej przeszła zabieg transplantacji serca, ale to nie odrzucenie przeszczepu ją zabiło. Prawdopodobną przyczyną zgonu była burza cytokinowa wywołana przez infekcję układu oddechowego. Piorunujący przebieg i nagła śmierć aż za bardzo przypominają Jackowi o grypie hiszpance, która siała spustoszenie na początku XX wieku. Przypadek kobiety z metra to jednak nie tylko zagrożenie wybuchem nowej pandemii, ale też wiele innych niewiadomych – serce kobiety okazuje się bowiem być idealnie zgodne, chociaż dawca nie był z nią spokrewniony, co zakrawa o cud. Dokąd tym razem zaprowadzi nas śledztwo Jacka?
Inżynieria genetyczna, pandemia, prostowanie teorii spiskowych na temat przyczyn autyzmu (tak, Jack i Laurie mają drugie dziecko , tym razem w spektrum autyzmu) - Robin Cook miał dużo pracy pisząc „Pandemię”. Efekt końcowy jest jednak całkiem przyzwoity, a tematyka interesująca. Szkoda tylko, że Laurie przeszła na drugą stronę barykady i umoczyła się w polityce i biurokracji (została szefem zakładu!).