Nowa książka autora nominowanego do nagrody Nike 2002
Proza ta ukazuje cień miasta, niepotrzebny, niechciany, a jednak istniejący. Autor, interesujący się szemranymi zakątkami Warszawy i ich mieszkańcami, chwytając brzydotę tych miejsc, przystraja ją malowniczymi i tandetnymi akcesoriami współczesności : telefonem komórkowym, dresem, autem z przyciemnionymi szybami. Swych bohaterów umieszcza pomiędzy współczesnym a anachronicznym, w scenerii kontrastów, gdzie obok baraków powstaje hipermarket. Są to ludzie żyjący ulicą i na ulicy, czasem tylko ocierający się o nią, innym razem "porządni" - na pozór - obywatele... Młodzi mają ogolone głowy i bycze karki, starsi łysiny i wielkie brzuchy. To chyba nie są nasi znajomi, ocieramy się o nich czasem, nie zdając sobie z tego sprawy. Czy są to jednak tylko ludzie z ulicy?
Proza ta ukazuje cień miasta, niepotrzebny, niechciany, a jednak istniejący. Autor, interesujący się szemranymi zakątkami Warszawy i ich mieszkańcami, chwytając brzydotę tych miejsc, przystraja ją malowniczymi i tandetnymi akcesoriami współczesności : telefonem komórkowym, dresem, autem z przyciemnionymi szybami. Swych bohaterów umieszcza pomiędzy współczesnym a anachronicznym, w scenerii kontrastów, gdzie obok baraków powstaje hipermarket. Są to ludzie żyjący ulicą i na ulicy, czasem tylko ocierający się o nią, innym razem "porządni" - na pozór - obywatele... Młodzi mają ogolone głowy i bycze karki, starsi łysiny i wielkie brzuchy. To chyba nie są nasi znajomi, ocieramy się o nich czasem, nie zdając sobie z tego sprawy. Czy są to jednak tylko ludzie z ulicy?