Wojenna rzeczywistość dotykała bardzo wielu codziennych spraw, jednak problemy były zupełnie inne niż te przed wojną. Wśród nich znalazła się między innymi konieczność zapewnienia ludziom pożywienia w warunkach ekstremalnych. Wydawać by się mogło, że to prozaiczna sprawa, jednak Aleksandra Zaprutko-Janicka udowadnia, że wcale tak nie było. Pisarka pokusiła się o przeanalizowanie mnóstwa materiałów traktujących o życiu w warunkach wojennych, aby opowiedzieć swoim czytelnikom o tym, jak kobiety w tych okrutnych czasach radziły sobie z głodem.
Gospodynie domowe również podjęły walkę z okupantem, tyle że ta walka odbywała się na froncie... kulinarnym. Były to tak samo istotne bitwy, jak te toczone w okopach z bronią w ręku, bo bez pożywienia nikt długo nie wytrzyma. Autorka skupiła się w swojej książce na sposobach zdobywania jedzenia, na ryzykownych pomysłach na oszukiwanie nazistów polegających na szmuglowaniu różnych produktów. W sytuacji, kiedy można zginąć za kawałek mięsa albo stracić podczas ucieczki wszystko, co się zdobyło, zupełnie zmienia się perspektywa.
W książce zostały poruszone różne tematy związane ze zdobywaniem i produkowaniem żywności w czasie wojennej zawieruchy. Czytelnik przeczyta między innymi o hodowli królików na mięso, uprawie warzywnych ogródków miejskich, a także pozna przepisy pomagające przetworzyć żywność otrzymywaną na kartki na taką, którą dało się zjeść. Ogromne znaczenie miały tu spryt i przemyślność Polek i Polaków. Wychodzi na to, że osławiony "czarny rynek" miał swoje początki właśnie podczas okupacji. Im trudniejsze były warunki, tym większa okazywała się kreatywność ludzi.
Jeśli sięgniecie po tę publikację, znajdziecie w niej nie tylko przystępnie opisane historie walki z głodem, ale także ilustracje, zdjęcia archiwalne i oryginalne przepisy na wojenne potrawy. Zdecydowanie polecam i gwarantuję, że nie raz się zdziwicie, poznając historię wydawałoby się prozaicznego zdobywania pożywienia!