Musze przyznać, że spodziewałam się akcji typu rzeź, flaki, ktoś bez głowy albo oka, lecz jakie było moje zaskoczenie, kiedy obeszło sie bez tego, ale napięcie pozostawiono. Takiego kryminału to ja dawno nie czytałam. Pomimo, że akcja dzieje się w jednym miejscu, czyli domu gdzieś w górach dokładnie Szczyrk, do którego nie ma dostępu, ponieważ spadło olbrzymie dużo śniegu to jeszcze mamy trupa, a nawet dwóch to jeden z mieszkańców pensjonatu jest zabójcą.
Domek/pensjonat rodzinny biznes i Kazimierz właściciel/zarządca posiadłością, którego odwiedza wnuczka Natalia i jej chłopak Samuel pisarz pasjonata zagadek kryminalnych. Nigdy nie wiesz, kto kim jest za ścianą oraz jakie zażyłości mogą was łączyć?!! Najbardziej i tak mrocznie okazało się, ze dom posiada wiele przejść ukrytych dla obcych i wścibskich, co daje możliwość przemieszczania się będąc niezauważonym.
Na samym początku dowiesz się ze głowa domu i rodziny, czyli Kazimierz (dziadek Natalii) zostaje zamordowany i tutaj zaczyna się akcja iście trzymająca w napięciu jak w filmie „Morderstwo w Orient Express” Mamy Detektywa, czyli Samuela, który podejmuje się rozwiązania zagadki i ujawnić, kto zabił, mamy dwie siostry zamordowanego, wnuczka oraz owoc nieprawego łoża!! No poważnie akcja nie z tej ziemi!! Czytało się nawet tam gdzie Król chodzi piechotą :p nie masz możliwości przestać czytać bo co chwila dzieje się coś co powoduje ciarki na plecach i na rekach! Kiedyś ktoś powiedz...