"Wilderness house of pain, makes no sense of it all,
Close this mind dull this brain, messiah before his fall,
What you see is not real, those who know will not tell,
All is lost sold your souls to this brave new world".
Wspólność, identyczność, stabilność. Szczęście jednostki najważniejszym prawem. Ludzie od narodzin warunkowani na odczuwanie zadowolenia ze swojego życia, które zostało z góry za nich zaplanowane i pozbawione zbędnych emocji. Oznacza to świat bez cierpienia, starości, chorób i wojen. Czy to nie wspaniały pomysł? Świetny, o ile jesteś człowiekiem o mentalności gęsi, która karmiona na siłę dziękuje za syty obiad.
Świat ujednolicony to świat wypłaszczony do granic możliwości. Jeżeli nie możesz odczuwać bólu, nie odczujesz też uniesienia. Taka jest cena stabilności, której ja nie chciałabym płacić. Żyć, czuć, poznawać – to dla mnie wartości dużo ważniejsze niż wspólność, identyczność i stabilność.
Im dłużej poznawałam nowe, wspaniałe społeczeństwo, tym bardziej zbierało mi się na wymioty od tej przesłodzonej zaplanowanej idealności.
"Ale gdy się raz zacznie uznawać wyjaśnienia w kategoriach celu... to nie wiadomo, co z tego może wyniknąć. Tego typu idea może rozwarunkować co bardziej niestabilne umysły kast wyższych – pozbawić je wiary w szczęśliwość jako Dobro Najwyższe, a w zamian rozbudzić w nich przekonanie, iż cel jest gdzieś dalej, gdzieś p...