„Nocna strona natury albo duchy, widma i zjawy” to książka z dość naukowym podejściem, które początkowo mocno mnie męczyło. Jednak z czasem okazało się, że ma ono swój urok i przede wszystkim zmusza do refleksji oraz obserwacji tego co się wokół nas dzieje. Mówi ona bowiem o zjawiska paranormalnych z prawdziwego życia, gdzie autorka próbuje nam je wytłumaczyć na polu naukowym, ale i duchowym.
Całość napisana jest klasycznym językiem co stanowi wyzwanie dla czytelnika. Do tego trzeba mieć na uwadze, że książka powstała w XIX wieku, więc wierzenia były wtedy zupełnie inne niż obecnie. Każdy rozdział to nowa historia i muszę przyznać, że chyba wolałabym mniejszą ilość historii, a z większym rozwinięciem. Zwłaszcza tych, które naprawdę były przerażające i wywoływały ciarki na skórze.
„Nocna strona natury albo duchy, widma i zjawy” to książka z całą pewnością nie dla każdego. Sam styl może przytłoczyć, a i wciągnięcie się w fabułę może być trudne. Jednak trzeba mieć na uwadze, że powstała ona ponad 200 lat tem, więc jak na książkę z tamtych czasów jest ona naprawdę dobra.