Uwielbiam tą serię od wydawnictwa Zysk i S-ka, gdyż zawsze znajdę tam nie tylko historie warte zapamiętania, ale i morały, czy też przesłania. Nie zaczynają się w sposób zwyczajny, tylko nawet początkowi towarzyszy tutaj osobna historia.
Tym razem podczas brzydkiej śnieżnej pogody pewni ludzie proszą o schronienie. Dostają je w zamian za wspaniałe historie, które muszą właścicielowi opowiedzieć. Choć każda z nich jest fikcyjna, to jednak twierdzą, że niektóre wydarzyły się naprawdę. I tak poznajemy jedenaście krótkich opowiadań, które sieją w nas niepokój. W każdym z nich w każdej chwili może się coś wydarzyć nieprzewidzianego. Wiele razy dzieje się odwrotnie do naszych przekonań i myśli. Zupełnie jakby bohaterzy chcieli pokazać, że to oni tutaj rządzą. No i trzeba przyznać, że są bardzo sprytni, bo ich chytre plany się ziszczają, przebiegli, bo potrafią sterować innymi postaciami według swoich wymagań, nawet chytrzy, gdyż co sobie upatrzą, to muszą to dostać. Nie każda miłość będzie tutaj szczęśliwa, jednak bogactwo gra tutaj pierwsze skrzypce. Są to dawne opowiadania, więc i ich język jest dawniejszej gwary. Niekoniecznie straszą, bardziej sieją zwątpienie i każą na coś wyczekiwać. Czyta się je z przejęciem, uwagą i ciekawością. Zawierają wiele elementów fantastycznych, nawet diabelskich. Parają się czarami i dawną magią. Choć czytamy o ich wyczynach, dokładnych opisach jak utworzyć te czary, to myślę jednak, że czytelnik nie zechce tego robić ze względu na ich kon...