Od momentu wydania "Dziewczyny z pociągu" zapanowało szaleństwo na tytułowe dziewczyny. Tak bardzo utkwiło to w mej świadomości, że teraz każdy z takich tytułów, kojarzy mi się nieodparcie z thrillerem psychologicznym, w tym
"Nieodpowiednia dziewczyna" J. Harrow. W miarę zagłębiania się w lekturze okazało się, jak bardzo moje wrażenie, było mylące.
Eve to młoda, zdolna tatuażystka. Buntownicza natura i ciało pokryte tatuażami sprawiają, że ludzie oceniają ją na podstawie wyglądu.
Daniel to chłopak z dobrego domu, wychowany w kochającej rodzinie, wykształcony i niezwykle szarmancki. Kompletne przeciwieństwo Eve. Poznaje ją, gdy wraz ze swoją dziewczyną Alice, planują wspólny tatuaż.
To nie był sycylijski piorun, początkowa fascynacja fizycznością i lekkie przyciąganie, powoli przerodziły się w nieodpartą chęć bliższego poznania tajemniczej Eve.
Najbardziej poruszyło mnie trudne dzieciństwo dziewczyny. Ojciec alkoholik, który posuwał się do przemocy, nie tylko fizycznej i psychicznej, ale też seksualnej, i matka, która na to nie reagowała. Piętno przeszłości pozostanie w Eve już na zawsze. Warto pamiętać, że ludzi, tak jak i książek, nie należy oceniać po okładce. I to właśnie mój największy błąd, bo okładka wiele obiecywała....
Oczywiście główne skrzypce odgrywa tu miłość, która nie miała prawa się wydarzyć.
Daniel wydawał mi się zbyt wyidealizowany i mimo niełatwej przecież tematyki, zabrakło mi po prostu emocji. Sceny erotyczne...